Wolontariat

Wolontariat za granicą? Co zrobić, aby wyjechać.

21 listopada 2014
Gruzja, wolontariat, wolontariat w Gruzji, dzieci w Gruzji

Jesteś po liceum i nie wiesz jakie studia wybrać lub co ze sobą zrobić? Właśnie się obroniłaś i nie chcesz iść do korpo? Może chcesz się wyrwać z korpo? Albo nie chcesz kupować stołu?

Myślałaś, aby zrobić coś pożytecznego, pomóc komuś po za sobą? Udzielać się społecznie? Albo może masz już jakieś doświadczenie z wolontariatem a teraz chcesz je trochę umiędzynarodowić i wejść stopień wyżej? Podzielić się swoim doświadczeniem?

Gdybym o wolontariacie zagranicznym wiedziała 10 lat temu, to moja wielka przygoda  z podróżowaniem zaczęłaby się dużo szybciej. Nie poszłabym na studia, których wybór okazał się trafiony jak kulą w płot. Jeśli macie mniej niż 30 lat, to nie jest dla Ciebie za późno!

Piszecie ostatnio dużo maili i pytanie “Jak wyjechałaś na wolontariat do Gruzji i co trzeba zrobić aby pojechać?”. Wolontariat Europejski (European Voluntary Servise). W tym wpisie znajdziecie wszystko co powinniście o nim wiedzieć i jak zacząć przygodę życia. Nie mylcie EVSu z wolonturystyką. Sama kilka lat pracowałam w organizacji i wysyłałam wolontariuszy za granicę aż postanowiłam, że szewc bez butów nie może chodzić i sama wyjechałam.

“Nie mogę wszystkiego zostawić”, “Nie mam tyle odwagi”- to Wasze odpowiedzi? Ja mówię, jeśli nie masz dzieci i masz mniej niż 30 lat, to możesz wszystko rzucić. Odwaga? Wiesz…nie pojedziesz przecież do Afganistanu pracować na polu bitwy, ani do Somalii pływać wśród piratów. Czy ja się bałam? Oczywiście, kilka dni przed wyjazdem płakałam jak bóbr pytając siebie co ja robię?! Czasem nie było łatwo, ale nigdy nie żałowałam wyjazdu! I Ty też nie będziesz.

Co jest najtrudniejsze? Podjęcie decyzji o wyjeździe! Później już pójdzie łatwo. Przeczytaj a się przekonasz. Zatem do rzeczy:

Co to jest EVS?

Wolontariat, czyli praca społeczna, za która nie dostajemy wynagrodzenia. Europejski – praca za granicą, w innym kraju (widzisz, nikt Cię do Afganistanu nie wyśle, nie masz się czego bać!). Finansowany przez Program Komisji Europejskiej Erasmus+.

Na ten wolontariat możesz wyjechać tylko raz w życiu. Wolontariat może trwać od 2 tygodni do 12 miesięcy. Oczywiście im dłuższy projekt wybierzesz tym lepiej dla Ciebie. Ja spędziłam szalone 9 miesięcy w Gruzji.

W wyjątkowych sytuacjach na EVS można pojechać 2 razy w życiu. Jakich? Jeśli pierwszy wyjazd był na krócej niż 2 miesiące (tzw. wolontariat krótkoterminowy), wtedy suma czasów wolontariatu nie może być większa niż 12 miesięcy. Np. najpierw jedziesz na 1 miesiąc na krótkoterminowy wolontariat do Grecji, z później na 11 miesięcy do Szwecji. Polecam tę opcję szczególnie tym, którzy nigdy nie mieszkali za granicą i nie są pewni czy dadzą radę na dłuższy czas. Taki krótkoterminowy wyjazd możesz potraktować jako próbę. Widzisz? Znów nie musisz się bać i rzucać wszystkiego.

Czy są jakieś wymogi?

Tak naprawdę jedynym wymogiem jest wiek: musisz być pomiędzy 17 a 30 rokiem życia.

Dobrze byłoby znać angielski na poziomie komunikatywnym, aby porozumieć się ze swoją organizacją i ludźmi w obcym kraju.

Mile widziane przez organizacje jest również jakieś poprzednie doświadczenie wolontarystyczne.  Nie jest to jednak wymóg, więc nie masz się co bać, jeśli nie masz zbyt dużego doświadczenia. Najważniejsza jest motywacja.

Co mogę robić na EVSie?

Praktycznie wszystko. Możliwości są niezliczone:

– praca z dziećmi, młodzieżą (tak jak ja w Gruzji), osobami starszymi, niepełnosprawnymi, uchodźcami i mniejszościami etnicznymi/narodowymi

– praca w organizacjach zajmujących się prawami kobiet (tak jak ja w Gruzji)

– praca w organizacjach ekologicznych i zajmujących się ochroną środowiska (np. ochrona żółwi morskich)

– pomoc organizacjom przy projektach międzynarodowych, sportowych

– organizować konkursy lotów balonowych, Młodzieżowe Olimpiady, festiwale muzyczne i artystyczne i wiele innych

Zajęcia z języka angielskeigo dla studentem w moim gruzińskim miasteczku. Moja znajomość angielskiego okazała się in najbardziej potrzebna, bo to dawało im szansę an lepszą rpzyszłość, studia w Tbilisi albo wyjazd za granicę

Zajęcia z języka angielskeigo dla studentem w moim gruzińskim miasteczku. Moja znajomość angielskiego okazała się in najbardziej potrzebna, bo to dawało im szansę an lepszą rpzyszłość, studia w Tbilisi albo wyjazd za granicę

Wolontariat to nie tylk opoważne wykłady i szkolenia. To również zabawa i śmiesz. Tak jak podczas moich warsztatów z Poloneza.

Wolontariat to nie tylk opoważne wykłady i szkolenia. To również zabawa i śmiesz. Tak jak podczas moich warsztatów z Poloneza.

Dla wielu moich dziewczynbyłam oknem na świat. Wiele z nich nigdy nie było i nie będzie za granicą. Ja opowiadałam im o innych krajach i ich kulturach.

Dla wielu moich dziewczynbyłam oknem na świat. Wiele z nich nigdy nie było i nie będzie za granicą. Ja opowiadałam im o innych krajach i ich kulturach.

Gdzie mogę pojechać?

Do całej Europy (nie tylko Unii Europejskiej) włączając Bałkany i Europę wschodnią. Dodatkowo, tak jak w moim przypadku, kraje Kaukazu, czyli Gruzja, Armenia, Azerbejdżan.

Co mam zapewnione?

– wyżywieni – na ogół dostajesz pieniądze od organizacji na każdy miesiąc, czasem wyżywienie może być zapewnione w miejscu pracy np. przedszkolu, szkole itp.

– zakwaterowanie – w zależności gdzie trafisz, może to być mieszkanie samodzielne (ja tak miałam) lub dzielone z innymi wolontariuszami, akademik.

– kieszonkowe – pieniądze dawane co miesiąc na własne wydatki: podróże, piwo ze znajomymi, pamiątki itp. Nie są to duże pieniądze, ale mi starczało, aby 2 razy w miesiącu gdzieś na weekend wyjechać. to ile się dostaje zależy od kraju do którego się jedzie. To są stawki dopasowane do cen w danym kraju. Wiadomo, że w Norwegii jest drożej niż w Turcji.

– transport międzynarodowy – liczony kalkulatorem kilometrów podróży od miejsca zamieszkania w Polsce (np. Gdańsk) do miejsca zamieszkania w obcym kraju (np. Budapeszt, Węgry).  Czasami może być tak, że rzeczywisty koszt biletu lotniczego z Gdańska do Budapesztu przekracza limit wyznaczony przez ten kalkulator i wtedy sami musimy pokryć różnicę. Ale nie jest to duży koszt (np. 200 zł), biorąc pod uwagę, że za roczny pobyt za granicą, który kosztuje kilka tysięcy euro, ktoś nam płaci.

– transport lokalny – koszt biletów komunikacji miejskiej z miejsca zamieszkania do miejsca pracy. W moim gruzińskim miasteczku był jeden autobus a ja miałam 5 min z buta do pracy, więc oczywiście nie potrzebowałam żadnego biletu miesięcznego. Jednak czasem jest tak, że mieszkanie wolontariuszy jest oddalone kilka km od siedziby organizacji/przedszkola gdzie wolontariusze pracują. Wtedy taki bilet jest potrzebny i jest on finansowany.

– wiza, ubezpieczenie – bardzo dobre ubezpieczenie AXA, z którego można pokryć dentystę, wyrobienie okularów, środki antykoncepcyjne itp. Procedura zwrotu jest prosta i pieniądze wracają do nas dość szybko. Wiza w UE nie jest już potrzebna, ale jeśli wybieramy się do Turcji czy Armenii to już musimy się w nią zaopatrzyć. Albo np. jadąc na Ukrainę, gdzie tylko 3 miesiące możemy przebywać bez wizy, trzeba zadbać o legalny pobyt podczas dłuższego projektu. I to też jest finansowane.

– kurs językowy – na naukę języka danego kraju jest przeznaczona dodatkowa pula pieniędzy. W zależności od organizacji możesz mieć indywidualne zajęcia językowe (jak tak miałam) albo w  grupie, czy szkole językowej.

Co mi da taki wolontariat?

Gdybym miała wypisać listę rzeczy, które dał mi mój wolontariat, to obiecuję Ci, że siedziałabyś tutaj do jutra i była dopiero w połowie 😉 Nie sposób to wszystko zliczyć, ale postaram się najogólniej:

Fantastyczne doświadczenie życiowe.

Start w dorosłość, szczególnie jeśli nie mieszkałaś jeszcze po za domem rodziców.

Doświadczenie zawodowe, przydatne kompetencje, dobry start na rynku pracy. Czyli to czego nie uczą na uczelni a czego pracodawcy wymagają.

Język obcy, to chyba oczywiste, bo trzeba się go choć trochę nauczyć aby pracować i mieszkać w danym kraju. Ja dość szybko nauczyłam się komunikatywnego rosyjskiego. Nad gruzińskim musiałam trochę więcej popracować, ale się dało.

Wspaniałe znajomości i przyjaźnie trwające długo po projekcie. Meline, moja Francuzka znajoma poznana w Gruzji, niedawno mnie odwiedziła. Po 2 latach nie widzenia się. Do tej pory mam kontakt z moją gruzińską rodziną, u której początkowo mieszkałam.

Jeden z moich licznych wyjazdów i podróży po Gruzji. Tutaj w zimowym Kazbegi.

Jeden z moich licznych wyjazdów i podróży po Gruzji. Tutaj w zimowym Kazbegi.

EVS to nie tylko praca. Jest czas wolny, weekendy, wakacje i święta. Daje to mnóstwo możliwości do poznania kultury i wielu podróży! Dokładnie tak zrobiłam! Miałam swoje zaprzyjaźnione gruzińskie rodziny, które traktowały mnie jak córkę. Znajomych i przyjaciół, tak Gruzinów i Ormian jak i obcokrajowców.

Pewnej listopadowej niedzieli o 15.00 Clint wpada do mojego mieszkania i mówi: "Ubieraj się. Idziemy na wesele". W Gruzji to nie problem, że wesele organizowane jest w środku tygodnia ale z kilkugodzinnym wyprzedzeniem. Na tym weselu było 300 osób (kameralne jak na ten kraj). Ja znałam tylko przelotnie pannę młodą. A zaprosiła nas w ogóle ktoś inny. Ot tak, wesela w Gruzji.

Pewnej listopadowej niedzieli o 15.00 Clint wpada do mojego mieszkania i mówi: “Ubieraj się. Idziemy na wesele”. W Gruzji to nie problem, że wesele organizowane jest w środku tygodnia ale z kilkugodzinnym wyprzedzeniem. Na tym weselu było 300 osób (kameralne jak na ten kraj). Ja znałam tylko przelotnie pannę młodą. A zaprosiła nas w ogóle ktoś inny. Ot tak, wesela w Gruzji.

Moja Gruzińska rodzina: Manana, babcia, Aleko, Girogi, Gvantsa.Manany mąż zginął w wypadku samochodowym kilka lat temu. W czasie, gdy ja byłma w Gruzji Aleko pojechał do Polski na wolontariat. Gvantsa studiowała w Tbilisi. Zatem Manana była dla mnie moją gruzińską matką chrzestną a ja jej polską córką.

Moja Gruzińska rodzina: Manana, babcia, Aleko, Girogi, Gvantsa.Manany mąż zginął w wypadku samochodowym kilka lat temu. W czasie, gdy ja byłma w Gruzji Aleko pojechał do Polski na wolontariat. Gvantsa studiowała w Tbilisi. Zatem Manana była dla mnie moją gruzińską matką chrzestną a ja jej polską córką.

Panna młoda - Teona, była moją najlepszą przyjaciółką w Akhaltsikhe. Wiele razy jej lokalne rady uratowały mi tyłek a przynajmniej reputację. Pod koniec mojego wyjazdu podziękowała mi, bo wg niej to ja ją zainspirowałam do spełniania swoich marzeń. Dostała się do rządowego programu nauczania angielskiego w małych wioskach w środku niczego w Gruzji. Pojechała na rok do Mahakalidzemi, tureckiej wioski w Adżarii, o której nikt nie słyszał. Takie właśnie osoby i sytuacje dają poczucie dobrze wykonanej pracy i motywację na przyszłość.

Panna młoda – Teona, była moją najlepszą przyjaciółką w Akhaltsikhe. Wiele razy jej lokalne rady uratowały mi tyłek a przynajmniej reputację. Pod koniec mojego wyjazdu podziękowała mi, bo wg niej to ja ją zainspirowałam do spełniania swoich marzeń. Dostała się do rządowego programu nauczania angielskiego w małych wioskach w środku niczego w Gruzji. Pojechała na rok do Mahakalidzemi, tureckiej wioski w Adżarii, o której nikt nie słyszał. Takie właśnie osoby i sytuacje dają poczucie dobrze wykonanej pracy i motywację na przyszłość.

Gruzja to też przyjaciele z innych krajów. Jane (pannę młodą) poznałam przez przypadek, bo kiedyś zawitała do mojej organizacji. Sama mieszkała w Tbilisi. Mój pierwszy weekend w stolicy spędziłam u niej. Ona sama wyszła za Gruzina. Obecnie mieszkają w Czechach skąd Jana pochodzi. Meline (dziewczyna w niebieskiej sukience) była na wolontariacie w Tbilisi. Nie zliczę przygód razem z nią przeżytych. Poczynając od zabłądzenia w gruzińskich górach, jeździe na stopa po Kakheti, na nocowaniu w przyszłym klubie striptisowym w Armenii kończąc.

Gruzja to też przyjaciele z innych krajów. Jane (pannę młodą) poznałam przez przypadek, bo kiedyś zawitała do mojej organizacji. Sama mieszkała w Tbilisi. Mój pierwszy weekend w stolicy spędziłam u niej. Ona sama wyszła za Gruzina. Obecnie mieszkają w Czechach skąd Jana pochodzi. Meline (dziewczyna w niebieskiej sukience) była na wolontariacie w Tbilisi. Nie zliczę przygód razem z nią przeżytych. Poczynając od zabłądzenia w gruzińskich górach, jeździe na stopa po Kakheti, na nocowaniu w przyszłym klubie striptisowym w Armenii kończąc.

Na początku w Akhaltsikhe byłam jedynym obcokrajowcem. Daje to wiele możliwości i przywilejów 😉 Później pojawiło się jeszcze 5 innych. To był już szał jak na nasze standardy. Jako jedyna miałam swoje własne mieszkanie, zatem było ono takim małym azylem dla wszystkich innych mieszkających u rodzin. “Martyna, możemy po prostu przyjść do Ciebie, posiedzieć?”. Czasem były też imprezy i goście.

Jedna z imprez w moim mieszkaniu. Przyjechali akurat znajomi z Polski. W ciągu jednego popołudnia zebrałam znajomych i impreza sama się rozkręciła. Niektóre osoby do tej pory nie pamiętają co się wtedy działo ;)

Jedna z imprez w moim mieszkaniu. Przyjechali akurat znajomi z Polski. W ciągu jednego popołudnia zebrałam znajomych i impreza sama się rozkręciła. Niektóre osoby do tej pory nie pamiętają co się wtedy działo 😉

Życie w Akhaltsikhe to równeiż życie w ograniczeniach (jak mawiał mój profesor) kulturowych. Jest tam duża ormiańska mniejszość. Gruzini i Ormianie nie są najlepszymi przyjaciółmi. Musiałam się nauczyć jak żyć wśród tych dwóch narodowości i przyjaźnić się z obydwiema.

Życie w Akhaltsikhe to równeiż życie w ograniczeniach (jak mawiał mój profesor) kulturowych. Jest tam duża ormiańska mniejszość. Gruzini i Ormianie nie są najlepszymi przyjaciółmi. Musiałam się nauczyć jak żyć wśród tych dwóch narodowości i przyjaźnić się z obydwiema.

Jak mogę wyjechać?

1. Znaleźć organizacje wysyłającą.

Sam/a nie wyjedziesz na EVS, potrzebujesz pomocy doświadczonej organizacji, która posiada akredytację na wysyłanie wolontariuszy. Gdzie taką organizację znaleźć?

Wejdź na stronę http://europa.eu/youth/evs_database  i znajdź najbliższą organizację wysyłająca (sending organization) w Polsce. Napisz maila, spotkaj się z osobą odpowiedziana za wysyłanie wolontariuszy EVS. Jeśli jesteś z Trójmiasta to polecam Centrum Współpracy Młodzieży – tam wcześniej pracowałam, to dzięki nim wyjechałam.

2. Znaleźć organizację goszczącą.

Jak już znalazłeś/aś organizację, która Cię na EVS wyśle, to teraz potrzebujesz takiej, która Cie przyjmie. Możesz ją znaleźć w bazie projektów na stronie http://europa.eu/youth/evs_database. Tam są tysiące projektów dostępnych w Europie. Jak widzisz możesz wybierać na różne sposoby: np. chcesz pracować z dziećmi – wybierasz kryterium “Praca z dziećmi” i szukasz w całej Europie, gdzie są organizacje, które oferują takie projekty. Można również przez kraj, do którego chcesz wyjechać np. Szwecja – wybierasz projekty w Szwecji i wyskakują Ci wszystkie projekty w tym kraju od pracy z dziećmi poprzez prawa człowieka na ekologii kończąc. Można też połączyć obydwie opcje: praca z dziećmi + Szwecja.

Do takich organizacji trzeba naogół wysłać swoje CV i list motywacyjny. Moja osobista rada nr 1.: wysyłaj więcej zgłoszeń niż 10. Niektóre organizacje nie odpisują na maile, niektóre właśnie goszczą wolontariuszy i nikogo nowego nie potrzebują, albo może twój profil im nie odpowiada. Lepiej jest wysłać więcej zgłoszeń i mieć z czego wybierać niż nie mieć żadnego wyboru 😉

Moja osobista rada nr 2.: wybieraj po kątem tego co chcesz robić a nie gdzie. Wiele osób chce jechać do Hiszpanii, ale ten kraj oblegany jest przez wszystkich młodych ludzi z Europy, nie tylko Ciebie. Może Ci być bardzo trudno znaleźć tam projekt, bo organizacje codziennie dostają setki maili od potencjalnych wolontariuszy. Po za tym nawet najbardziej interesujący kraj nie zrekompensuje Ci nudnego, nieciekawego projektu. Skoro nie lubisz dzieci, nie warto jechać do Hiszpanii i z nimi pracować. Dość szybko znienawidzisz swoją pracę i nawet ten kraj Ci tego nie zrekompensuje. To tak jak z szukaniem pracy – chcemy robić to co lubimy, prawda? Ale to tylko moja rada 😉

3. Przygotowania

Jak już znajdziesz organizację wysyłającą i goszczącą, która chce Cię gościć, obydwie te organzacje kontaktują się ze sobą i ustalają szczegóły projektu. Muszą również wspólnie napisać wniosek granowy do Programu Erasmus+ o dofinansowanie Twojego EVSu. Następnie ten wniosek jest wysyłany i czeka się około 2 miesiące na decyzję. Po niej nastaje okres przygotowań do wyjazdu. To trwa około 1-2 miesięcy. No i wyjazd.

Ile to zajmie mi czasu?

A to już zależy od wielu rzeczy. Możecie wyjechać w ciągu około 6 miesięcy. Dlaczego tak długo?

a) Szukanie organizacji wysyłającej i goszczącej – około 2 miesiące, albo i dłużej

b) Organizacje muszą sie porozumieć, napisać wniosek i go wysłać. – 1 miesiąc

c) Czas oczekiwania na decyzję – 2 miesiące

d) Czas przygotować – 1 miesiąć (conajmniej)

Wydaje się dużo? Ale pomyśl – wyjeżdżasz za grniace na prawie rok, potrzebujesz czasu, aby się przygotować, pozamykać różne sprawy w Polsce, skończyć studia, obronić się, wziąć dziekankę itp. Ten czas będzie Ci potrzebny.

That’s all folks about EVS.

Jeśli macie jakieś pytania to piszcie do mnie albo Zespołu Programu Erasmus Plus odpowiedzialnego za EVS.

Nie ma na co czekać! Przygoda na Was czeka. Trzeba się tylko przemóc 🙂

Powodzenia w Waszym wolontariacie i przygodzie życia!

You Might Also Like

26 komentarzy

  • Reply Marta 23 listopada 2014 at 22:16

    Każda forma takiego długiego wyjazdu kształci i powoduje, że stajemy się lepszymi ludźmi. Osobiście zachęcam wszystkich również do wyjazdu na Erasmusa. Wspomnienia niezapomniane 🙂

    • Reply life in 20 kg 23 listopada 2014 at 22:21

      Ja zaluje ze nogdy nie wyjechalam na Erasmusa. Pierwsze studia chcialam skonczyc jak najszybciej bo byly chybione. Na drugich juz pracowalam i chyba brakowalo mo wyedy samozaparcia aby posjac decyzje o wyjezdzie. Ale ogarnelam sie i na EVS wyjechalam 🙂 bylo warto!

  • Reply kamieverywhere 23 listopada 2014 at 23:24

    Martyna, normalnie z nieba mi spadłaś z tym postem 🙂 jestem na etapie planowania mojej podróży dookoła świata i chciałabym odbyć gdzieś miesięczny wolontariat, podróż na pewno poza Europę, więc EVS nie wchodzi w grę. znasz może jakieś inne organizacje, które zajmują się organizacją wolontariatu np. w Azji? będę wdzięczna za jakiekolwiek porady, bo pierwotnie miałam w planach wolontariat do Kambodży, ale przeczytałam sporo negatywnych opinii na ten temat i sama już nie wiem… poradzisz coś obieżyświatko? 🙂

    • Reply life in 20 kg 23 listopada 2014 at 23:27

      EVS jest mozliwy rowniez na Kaukazie jesli ten kierunek Cie interesuje. Co do innych reguonow to sa work campy. W wielu krajach jest tez duzo organiazachiltore pezyjujs ludzi z ulicy tj. Zapukasz do ich drzwi a oni cie zaprosza. Np w Indiach. Znajoma tak kulka miesiecy pracowala w przedszkolu/zlobku.

    • Reply life in 20 kg 23 listopada 2014 at 23:32

      Jest jeszcze wolomtariat GLEN (Polska Akcja Humanitarna jest z nim zwiazana). Do tego wolontariat misjonarski. O i jeszcze kanthari + (m.in. Nepal czy Afryka).

  • Reply Hanna 24 listopada 2014 at 11:19

    EVS jest świetny! Sama współpracuję jako wolontariuszka z jedną fundacją u nas w Mińsku i zwykle jestem mentorką ludzi, którzy do nas przyjeżdżają. 🙂 Potem kontakty ma się porozrzucane po całej Europie!

    Co prawda sama na pół roku bym nie wyjechała, ale teraz jest tak, że najkrócej można wyjechać na dwa tygodnie, a w sumie na 24 miesiące, więc tak naprawdę można wyjechać kilka razy do kilku różnych państw i tak sobie kumulować doświadczenia i miesiące, aż nam stuknie ten rok. 🙂

    Może pojadę na krócej? Do 30stki jeszcze mi trochę zostało! 😉

    • Reply life in 20 kg 24 listopada 2014 at 21:18

      Koniecznie! Chociażby na 1-2 miesiące! 🙂

  • Reply kami 24 listopada 2014 at 11:44

    rozważałam dość mocno jakiś wolontariat swojego czasu, ale nie wyszło, a teraz już za późno, a szkoda bez wątpienia świetna to sprawa!

    a teraz coś zabawnego: nie wiem czy wiesz, ale spotkałyśmy się na żywo 😉 pewnie nie pamiętasz (bo dziwne, żebyś pamiętała każdego spotkanego na ulicy człowieka;)), ale w 2011 w Tbilisi w czasie Tbilisoby łaziłam po mieście z Maritą (z którą mnie ustawiła Asia Szymańska, z którą się doskonale znamy:)) i wpadłyśmy na Ciebie 😉 ot taka historia z gatunku świat jest mały 😉

    • Reply life in 20 kg 24 listopada 2014 at 21:20

      Hahaha! rzeczywiście świat jest mały! Pamiętam tamtą sytuację 🙂 A nie byłaś później z nami w tym pseudo parku przy Freedom Sq. wieczorem i piłaś gruzińskie wino? 😉

  • Reply Marcin Wesołowski 24 listopada 2014 at 14:45

    Ja już jestem za stary na takie wyjazdu (bo studia skończyłem już jakiś czas temu), ale każdy, kto może, powinien choć raz wybrać się na jakikolwiek wolontariat, bo to piękna sprawa, i otwiera człowieka na świat i ludzi!

    • Reply life in 20 kg 2 grudnia 2014 at 21:15

      Są również którkoterminowe wolontariaty. Nie trzeba wyjeżdżac na rok 😉

      • Reply amused0bserver 5 grudnia 2014 at 17:58

        Ale te krótkoterminowe to najczęściej właśnie wolonturystyka nawet jak sięt o wolontariat nazywa.

        • Reply life in 20 kg 5 grudnia 2014 at 18:04

          EVS ma tez krotkoterminowe projekty. Od 2 tyg do 2 miesiecy.

  • Reply Ewa 24 listopada 2014 at 20:12

    Eh, żebym ja w wieku 23 lat na wolontariaty jeździła zamiast kredyty brać… Świetny przewodnik, na pewno wielu osobom sie przyda.
    Sama byłam pół roku na Erasmusie. Najlepsze pół roku mojego życia. Cudowne przeżycie, wspaniali ludzie i cudowne doświadczenie. I żałować mi tylko zostaje, że wyjechałam na pół roku a nie na rok. Bo teraz, mimo że poniżej 30-tki, to już niestety z kulą u nogi 😉

  • Reply life in 20 kg 2 grudnia 2014 at 21:16

    Ja nigdy niestety nie wyjechałam na Erasmusa a chciałam. Niestety nie dało sie tego pogodzić z pracą. Ale ciesze się, że udaklo mi się wyjechać na wolontariat 🙂 Od niego wiele sie zaczęło.

  • Reply Elżbieta Śmigielska 12 lutego 2015 at 17:28

    ja też nie wyjechałam na erasmusa na studiach, czego żałuje, bo kiedy jak nie wtedy? ale wtedy tego nie wiedziałam 😉 dlatego przymierzam sie na przyszly rok, i tak mam w planach urlop bezpłatny, o ile go dostanę, wię chetnie dorzucilabym miesiąc evs. kiedy jak nie teraz?
    dzieki za ten tekst, zwłaszcze nie zdawałam sobie sprawy ile czasu trwa cały proces. będę wiedziała kiedy zaczynac, dzieki.

    • Reply life in 20 kg 12 lutego 2015 at 17:30

      Nie ma za co! Osobiscie polecam aby na EVS wyjechać na jakakolwiek sie da. Albo moze najpierw na 1 miesiąca a po studiach na pozostałe 11 😉 Powodzenia!

  • Reply Ewa 27 lutego 2015 at 19:26

    a jak ktoś ma ponad 30 lat?

    • Reply life in 20 kg 27 lutego 2015 at 19:29

      Kiedys był program Komisji Europejskiej Lepnardo da Vinci i oferował doskonalenia zawodowe/staże zagraniczne, rowniez opłacane przez UE. Po za tym w wielu krajach na miejscu mozna sie zapisać na wolontariat a organizacja da Ci wyżywienie i zakwaterowanie. Moja znajoma robiła tak w Indiach a inny znajomy w Tajlandii.

  • Reply Ewa 27 lutego 2015 at 20:06

    patrzę na workcampy, znalazłam kilka ciekawych i nie ma chyba ograniczenia wiekowego 🙂

    • Reply life in 20 kg 27 lutego 2015 at 20:06

      To tez jest dobra opcja. Albo kibuc w Izraelu.

  • Reply Ewa 27 lutego 2015 at 20:07

    oj nie kibuc to nie dla mnie 😉

  • Reply Ewa 28 lutego 2015 at 12:44

    a co sądzisz o WWOOF – farmy organiczne? to też fajny pomysł myślisz?

    • Reply life in 20 kg 28 lutego 2015 at 13:18

      Osobiscie nigdy moe korzystałam ale słyszałam duzo pozytywnych opinii

  • Reply Ewa 28 lutego 2015 at 13:39

    a o jakich krajach słyszałaś pozytywne opinie?

    • Reply admin 7 marca 2015 at 13:41

      żadnych konkretnych nie pamiętam, po za Australią.

    Leave a Reply

    Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.