W Gruzji wszelka korespondencja wkładana jest w drzwi domów lub mieszkań. Nie zaobserwowałam tu żadnej skrzynki na listy. W zeszłym tygodniu (ponoć) przyszedł do mnie rachunek za prąd. Mówię ponoć, bo ja go nie pamiętam. Obstawiam, że albo w trakcie moich niezliczonych powodzi, gdzieś się zapodział albo po prostu odleciał, ponieważ szpara między drzwiami a futryną jest duża na co najmniej 1 cm. Ponadto moje drzwi wyjściowe wychodzą prosto na ulicę – brak klatki schodowej lub korytarza. Koniec końców rachunku nie ma. W Gruzji jest tak, że jeśli nie zapłacisz rachunku do jakiegoś terminu to następnego dnia odcinają ci prąd 😉 Jeśli nie ma rachunku nie można go zapłacić. W firmie, która zajmuje się dostawą prądu nie można dowiedzieć się ani o wysokość rachunku ani o kod identyfikacyjny tego rachunku, bez tego świstka. Może zrobić to tylko właściciel mieszkania, który w moim przypadku mieszka w Moskwie 😉
Hehe jak się nie trudno domyśleć taka sytuacja mnie spotkała. Dziewczyny bardziej się zmartwiły niż ja. Dla mnie najważniejsza jest woda. No i wykrakałam 😛 przyszłam do mieszkania – prądu nie było, ale gdy po 10 minutach usłyszałam huk w łazience, wiedziałam, że moje godziny są już policzone…
Moje imię i nazwisko w jakimś starym gruzińskim dialekcie znaczy “pech” albo “bad luck”. Mogłabym tu po prostu stać i na pewno wszystko na około by się zawaliło albo uderzył by we mnie jakiś kosmiczny odłamek…
2 komentarze
To prawie jak u nas… Nie zaplacisz a za 3-4 dni wylaczaja, dlatego zrobilem stale zlecenie:)
oni tu jeszcze nie doszli do przelewow internetowych ani konta on-line ;P