O co tak naprawdę chodzi w Świętach Bożego Narodzenia? Choinkę, karpia, a może śnieg? Czy to co nazywamy “tradycją” jest najważniejsze?
Dwa lata temu pierwszy raz w życiu spędzałam Boże Narodzenie po za domem rodzinnym. Byliśmy wtedy z Clintem w Chinach, uczyliśmy angielskiego. Tam święta to po prostu komercyjne wydarzenie. Poza światełkami i ozdobami na sklepowych wystawach nic więcej nie znaczy. Ale czy to tylko o ozdoby chodzi?
Wigilię przygotowaliśmy w godzinę. Nie było 12 dań a jedynie ziemniaki, wieprzowina i kapusta z chińskimi grzybami. Ale czy przez to, że nie jedliśmy karpia, nie była to wigilia? Oczywiście, była. Jedna z najbardziej niezapomnianych, bo z bliską osobą. Dziadkowie, podczas rozmowy na Skypie, dziwili się, że nie kupiłam tego dnia ryby. Ale tak jak w domu, dania wigilijne je się tylko tego dnia, bo są wyjątkowe, tak i te ziemniaki, wieprzowina i kapusta były dla nas szczególne. Nie codziennie z Chinach zdarza się taka uczta.
W tym roku miałam też najbardziej wyjątkowa choinkę. Clint wiedział, że akurat ona jest dla mnie ważna, bo w mojej rodzinie to ja ją zawsze dekorowałam. Zatem dwa dni przed świętami w tajemnicy poszedł szukać jej dla mnie. Wróciłam po pracy późno wieczorem. Na stole stało drzewko … pomarańczowe. Później została przyozdobiona tradycyjnymi ozdobami “made in China” – prawie jak w domu 😉 Nie było pod nią wiele prezentów, ale ona sama była najlepszym prezentem.
Rok temu znów nie spędziłam Świąt w domu. Byłam w Tajlandii, kraju buddyjskim, ale świętowałam czterokrotnie. Podczas przyjęcia z dziećmi niepełnosprawnymi z Camilion Center robiłam za renifera i daliśmy popis naszym wokalnym zdolnościom. Możecie obejrzeć tutaj. Podczas Wigilii w domu dziecka poznałam całą wieś, bo wszyscy przyszli z nami świętować. Z uczniami z Non Formal Education Centre, przez 2 godziny graliśmy w gry świąteczne i śpiewaliśmy piosenki bożonarodzeniowe. Wiek nie grał roli, czy był to 6-latek czy 40-latek. Czwarty najspokojniejszy raz, spędziłam ze wszystkimi wolontariuszami i kadrą, gdzie wszyscy przygotowywali kolację i Secret Santa przyniósł nam prezenty. Kolejne nie-tradycyjne a wyjątkowe święta.
Czy Maroko to dobre miejsce na święta? Oczywiście! To moja pierwsza wielka podróżnicza miłość. Willa nad morzem, owoce morza na stole wigilijnym? Będą wyjątkowe, bo będzie ze mną moja siostra, osoba, którą znam najdłużej na świecie. Mimo tego, że przez całe życie miałyśmy różne zdanie, jest moją najlepszą przyjaciółką.
Przez cały grudzień pytałam blogerów podróżniczych o ich doświadczenia spędzania Świąt po za domem. Wielu z nich nie chciałoby tego nigdy powtórzyć. Brakowało im polskich tradycji, kuchni a przede wszystkim bliskich i rodziny. Na pewno ten aspekt nie jednokrotnie będzie powtarzać się w moim życiu. Jednak to jakie będą Święta, zależy przede wszystkim od nas. I z kotleta da się zrobić Wigilię. Śpiewać kolędy z obcymi. Zatem, gdziekolwiek jesteście teraz, czy to w rodzinnym gronie czy gdzieś na szlaku, uczyńcie te dni wyjątkowymi. To dopiero będą historie do opowiadania wnukom.
Wesołych i wyjątkowych Świąt Wam życzę! Twórzcie je sami!
16 komentarzy
I’ll miss not having Christmas with you and spending a frantic morning preparing the worlds best waterfall photo scavenger hunt. What a success! Have fun in Morocco 🙂
Omg! How could i forget that! It was definately the most awesome amd weird Christmas celebration ever! Hope to do it once again someday!
Amen! Święta to atmosfera i fajny klimat, a nie tylko wcinanie za stołem 😉 Fajny wpis! Bawcie się dobrze z siostrą i odpoczywajcie! Wesołych 🙂
Dokladnie! Wesolych Swiat 🙂
Świetne siostry z Was. No to wesolych
Noby blizniaczki, niby podobne a kazda inna 😉 Wesolych Swiat
świetnie… zazdroszczę w szczególności tych świąt w Tajlandii ;)))
Byly rzeczywoscie super. Tradycyjnie ogladalam tez “Kewina” 😉 a Ty koedys spedzales swieta w podrozy?
Cieszę się, że lubisz spędzać święta gdzieś w drodze. 🙂 Ja sobie jednak obiecałam, że Wigilię będę spędzać z najbliższą rodziną, bo po prostu chcę być z nimi w ten dzień. Myślę, że najważniejsze, abyśmy byli w tym miejscu, gdzie akurat chcemy być i z tymi ludźmi, z którymi chcemy być i żebyśmy po prostu byli szczęśliwi. A czy będzie karp lub barszcz z uszkami… To już takie dodatki. Nie one czynią święta udanymi. 🙂
cóż.. w tym roku święta rozczarowały mnie na całej linii, bo na odświętną niby kolację był, oprócz polskiej sałatki, którą zrobiłam, tak typowo po indonezyjsku – ryż z mięsem i nic więcej, po północy głodni więc zamówiliśmy… kurczaka z KFC, bo to było jedyne otwarte o tej porze miejsce w okolicy 😉 Choinkę zrobiłam z papieru, a najbardziej świątecznym elementem było ‘last Christmas’ z internetowego radia. Upieram się jednak przy tradycyjnych, polskich świętach i mam nadzieję, że w grudniu przyszłego roku uda mi się polecieć do Polski 🙂
Ja tez lubie polskie tradycje i sa dla mnie wazne. W tym roku w Maroku udalo namaie zrobic lazanki i barszcz.
Mimo ze z dala od domu, mialam bardzo fajne swoeta w fantastyczej atmosferze. WsYstkie swieta spedzone w domu rodzinnym troche sie ze soba zlewaja a te spedzine po za domem pamietam w najmniejszym szczegole i usmiecham sie do siebie jak o nich wspominam.
Mam nadzieje ze za rok uda Ci sie byc w domu z bliskimi 🙂
…albo do tego czasu dojdzie do mnie paczka z opłatkiem i barszczem, która od miesiąca krąży gdzieś po świecie, a do mnie dotrzeć nie zdążyła i ogarnę, jak ulepić pierogi z indonezyjskiej mąki 😉 Wtedy będę tu mogła zostać na święta! 😉
To prawda!
Bo święta siedzą w głowie!
I sercu
Fajna choinka! Też taką miałem, jak spędzałem święta w Chinach! 😉 Pozdrawiam!
Ja w Chinach miałam drzewko pomarańczowe z owocami zamiast bombek 😉