Regionalnym przysmakiem w prowincji Zheijang, czyli naszej, są kraby w rękawiczkach. A naukowo zwany krab wełnistoszczypcy.
Nie są tym co tygyski lubią najbardziej. Łowione z rzek a nie morza/oceanu. A o poziomie zanieczyszczenia to już pisałam wczesniej. Smakują raczej jak wyjęte z mułu. Po za tym mają raczje mało mięsa.
Oczywiscie je sie w specjalny sposób, cała metoda jak otworzyć kraba bez użycia młotka. Tylko, że jak sie go otwiera to odrazu pokazują się wnętrznosci, które….nie owijając w bawełne, wyglądają jak rzadka kupa. A je się tylko mięso ze szczepców.
Nie mniej jednak uwielbiam próbować nowe rzeczy do czego zachęcam każdego. PO za tym każdy am inne gusta, więc inna osoba może uznać, że to nie jest jak kupa a jak kawior na przykłąd
No Comments