Romowie, w Gruzji zwanie Cyganami, są jedną z największych i zarazem najbardziej problematycznych grup etnicznych. O ich braku integracji w społeczeństwie wiele pracy już napisano, zatem ja nie będę się powtarzać. Należy przyjąć założenie, że nie integrują się oni ze społeczeństwem lokalnym.
Nasz sąsiad, Kolia, jest przykładem osoby aspołecznej. Dzielimy z nim jedną ścianę. Kolia posiada swój, szumnie nazwany, „warsztat”. Znajduje się on pod naszym oknem. Od rana stuka młotkiem w metal. Z początku sądziliśmy, że jest jakimś majstrem, artystą, kowalem. Niestety z ego jego walenia młotkiem nie wynika nic poza wielkim syfem na podwórku. I na dodatek to nie jest jego podwórko, tylko wspólne dla wszystkich mieszkańców. Towarzyszy temu odgłos plucia, który przypomina wymiotowanie. Włos się na głowie jeży. Zatem wali tym młotkiem od rana, zanim koguty zaczynają piać i budziki dzwonić. Kontynuuje za dnia, kiedy ludzie wracają po pracy i chcą odpocząć. Natomiast wieczorami i nocą zapewnia nam rozrywkę w postaci głośnej muzyki. Kolia jest trochę przygłuchy, więc żeby on słyszał muzykę dość głośno to musi być ona nastawiona na maxa. W ten oto sposób cały blok i podwórko słyszy cygańską muzykę. Cisza nocna go nie obowiązuje, bo twierdzi ( i co niestety potwierdza Policja), że w jego domu może robić co chce. Niestety wolność jednej osoby kończy się w punkcie gdzie zaczyna się wolności drugiej osoby (ktoś mądry to kiedyś powiedział). Kolia nie uznaje tej zasady. Imprezy muzyczne nie odbywają się według żadnego grafiku, świątek piątek czy niedziela. Towarzyszy im również dużo alkoholu. Zapytałam kiedyś naszej gruzińskiej matki, dlaczego nikt nic z tym nie robi. Każdy się boi, że pijany Kolia razem ze swoim zięciem, przyjdzie i nastuka rodzinie. Policja, jak już wspomniałam, również nie wiele robi.
W mojej szkole jest kilkoro dzieci romskich. Idąc w ślady rodziców, również nie integrują się z innymi dziećmi. Ledo mówią po gruzińsku, nie mówiąc już o angielskim. Nigdy nie mają książek, zeszytów, długopisów itp. Nauczyciele postawili nad nimi krzyżyk. Nie naciskają, żeby się uczyły. Rodzicie nigdy nie przychodzą do szkoły i nie interesują się edukacją swoich dzieci. Dzieci romskie nie są również akceptowane przez swoich rówieśników. Jedna z moich uczennic została pobita przez chłopaka ze starszej klasy. Przyszła na lekcje zapłakana, histerycznie krzycząc. Nie chciała powiedzieć kto to zrobił, bo bała się, że znów ją pobije (gdzie tu byli ochroniarze!!??). Nie chciała wracać również do domu, bo bała się, że dostanie lanie od matki.
Innych Romów spotykamy na ulicy w większych miastach tj. Tbilisi, Kutaisi i Batumi. Widok ten nie powinien nam być obcy, bo w Polsce ostatnimi czasu jest ich również coraz więcej, mimo, że w przeszłości zniknęli na jakiś czas. Przy drzwiach restauracji, sklepów itp. Dzieci, które ledwo nauczyły się chodzić potrafią biegać za tobą przez pół miasta wołając „mister, plis, moni, moni!”
Co ciekawe, Amerykanie, i inne nacje żyjące za oceanem, mają zupełnie inne wyobrażenie nt. Cyganów. Istnieje tam obraz romantycznego Cygana, śpiewającego i tańczącego naokoło ogniska, mieszkającego i podróżującego w karawanach. Przyjeżdżając tutaj szybko uświadamiają sobie, że w obrazie Romów nie ma już nic romantycznego.
No Comments