Arkady Fiedler lubi stawiać sobie wyzwania. Po przejechaniu Afryki maluchem postanowił, że inną już trasą przejedzie ten kontynent samochodem elektrycznym. Nie jedni łapali się za głowę i nie wierzyli w to marzenie. Są jednak ludzie, którzy, gdy słyszą „to nie możliwe” odpowiadają „to patrz na mnie” i osiągają swój cel. Arkady zdecydowanie należy do takich osób.
Na podziw zasługują przygotowania do wyprawy, opracowanie trasy podyktowanej gniazdami elektrycznymi, ukończenie kursów elektrycznych.
Celem tej podróży nie jest punkt docelowy. Nie jest nim również poznanie kultury afrykańskich krajów czy jej przybliżenie czytelnikowi. Celem jest pokonanie określonego odcinka, określonym pojazdem, określona trasą, której autor kurczowo musi się trzymać. Prędkość podróży przypomina prędkość roweru – jak mówi sam Albert, kompan podróży. Forma pamiętnikowa pozwala czytelnikowi śledzić krok po kroku i dzień po dniu perypetie Arkadego i Alberta. W książce znajdzie się dużo opisów technicznych, zarówno samochodu jak i napotkanych instalacji elektrycznych, oszczędnej jazdy samochodem elektrycznym, dróg, nawierzchni, kolein, błota, wyrw, nieprzejezdnych fragmentów.
Z książki między technicznym językiem wyłuskałam dla siebie kilka ważnych treści i przemyśleń. W mojej ocenie książka zyskuje na tym kulturalno-społecznym obrazie podróży. Włącza kilka czerwonych lampek związanych z historia Afryki i poszczególnych krajów. Nie rozwija ich jednak na dłużej niż jedna stronę. Co jest zrozumiałe, bo ma być o podróży samochodem przez Afrykę a nie reportaże o sytuacji społeczno-politycznej. Daje jednak punkt wyjścia do pogłębiania tej tematyki zainteresowanym czytelnikom.
Zdarzają się ciekawe przemyślenia, które nadają książce głębi. W Angoli refleksja o baobabach zatrzymała mnie na chwile.
- Pojawiły się ciekawe przemyślenia o sytuacji w Polsce podczas rozmowy z Amerykanka w Angoli. Że już nawet tam docierają wieści o sytuacji w naszym kraju?
- Również w stolicy Angoli autor zauważył kontrasty społeczne – szpital, do którego rodziny pacjentów przynoszą opatrunki a obok puste szklane wierzbowce.
- Drogi wybudowane przez Chińczyków w Afryce widziałam na własne oczy i wiele o nich słyszałam. Budowane są szybko, po taniości, niechlujnie i już po kilku latach przypominają te wcześniejsze, które miały zastąpić. Budowanie takich dróg w Afryce to jeden ze sposobów ekonomicznego podboju świata przez Państwo Środka oraz przykrywka do szmuglowania nielegalnych trofeów zagrożonych gatunków.
Podróżując przez Afrykę nie da się nie poruszać tematu kolonializmu i jego wpływu na ten kontynent. Arkady przetacza historie plemion i królestw, które prężnie działały a po krótkim okresie intensywnej europejskiej działalności rozerwały się między sztucznie podzielone przez Europę kraje.
„Amadou uważa nas za szczęściarzy, bo urodziliśmy się w Europie. Dodaje, że nie wszystko w życiu można osiągnąć ciężką pracą. Dużo zależy od miejsca naszego urodzenia. Chłopaki pracują ciężko a nawet ciężej niż niejeden europejski student, ale praca tutaj daje mniej. [chłopaki] powiadają, że ludzie w Kongu maja te same potrzeby co mieszkańcy USA czy Europy: chcieliby mieć dom rodzinny, prace i godziwe pieniądze na godne życie.”
Obraz Konga kreowany przez media jest brutalny i okrutny. Sami w polskim sloganów używamy słowo „kongo” na chaos, nieporządek, masakrę. Niewiele osób zdaje sobie sprawę z belgijskiego wkładu w tragedie tego kraju i tego jak jeden europejski tyran potrafił na zawsze zmienić serce Afryki.
Składnikiem baterii i telefonów komórkowych jest kobalt, którego 80% światowych złóż leży na terytorium Konga. Zatem każdy z nas odcisnął piętno na tym kraju. Rozdział o Kongu dał mi najwięcej do myślenia.
W moim podróżach poznałam bliżej jednego Belga z kongijskimi korzeniami. Czasem tragedia jednej osoby potrafi lepiej opisać tragedie narodu niż statystyki i międzynarodowe raporty.
Książka pokazuje, że nie każdy podróżnik może być wybitnym pisarzem podróżniczym. Zdecydowanie brakuje jej lepszego języka, sposobu opisywania miejsc, ludzi i zdarzeń. Opatrzona jest ona kilkoma wkładkami ze zdjęciami. Pomagają one uświadomić sobie w jakich warunkach podróżował Arkady i z czym musiał się zmierzyć.
Szczególnie spodoba się fanom motoryzacji. Pada dużo szczegółów technicznych i sposobów rozwiązywania problemów związanych z samochodem. Jeśli należysz do takiego grona to znajdziesz w tej książce wiele przydatnych informacji i zaczynasz się w niej bez pamięci.
Cenisz moją twórczość i pracę?
No Comments