W Gruzji sezon grzewczy zaczyna się około listopada, ale ponieważ mieszkam w najzimniejszym regionie tego kraju, zaczęłam grzać już w październiku. Jak się ogrzać w jesienny/zimowy wieczór. Oczywiście najlepiej by było mieć centralne ogrzewanie w mieszkaniu. Powróćmy jednak do gruzińskiej rzeczywistości.
W Gruzji stosuje się kilka sposobów ogrzewania:
– ogrzewanie drewnem, trochę kłopotliwe bo trzeba tego drewna trochę narąbać;
– ogrzewanie gazem, mniej kłopotliwe, ale trzeba mieć piec do tego przeznaczony. Niektórzy przerabiają stare piece drewniane na piece gazowe. Piec gazowy domowej roboty …. na pewno spełnia wszystkie wymogi PPOŻ. Niektóre firmy odcinają dopływa gazu, jeśli okaże się, że instalacja jest w 100% bezpieczna.
– ogrzewanie elektryczne, najbardziej kosztowne. Ja takie mam.
Mam dwa grzejniki, które nie mogą być włączone w tym samym czasie i ponadto nie mogą być włączone na raz z czajnikiem i bojlerem. Doszłam do tego jak mi wywaliło korki kilka razy. Ponieważ moje mieszkanie mieści się w starej kamienicy, takiej z przed 100 lat, instalacja elektryczna jest na słowo honoru. Zatem całkiem nie dawno zdarzyło się, że wtyczka od jednego z grzejników (tego bardziej grzejącego) wtopiła się w gniazdko elektryczne. Teraz część tej wtyczki tkwi w gniazdku.
Zbawieniem jest mój śpiwór, w którym śpię już od ponad miesiąca.
Oczywiście mam swoje grube skarpety do spania.
Ponad to metodą polarników ogrzewam sobie nogi. Co prawda polarnicy używają własnego moczu ja korzystam z gorącej wody z kranu. Napełniam pięciolitrową butle po winie 😉 gorącą wodą po czym kładę przy nogach, czy to w łóżku czy na fotelu.
Pić dużo gorących płynów.
Chodzić w czapce na głowie.
Najlepiej zainwestować też w przyjaciółkę/przyjaciela/koleżankę/kolegę, bo to zawsze 36,6 stopniowy grzejnik w tym samym pokoju.
Z gorącymi pozdrowieniami.
P.S. Dziś cały dzień mamy tu zamieć śnieżną … Jest tak zimno że na szybach od wewnątrz mam lód… Zbawieniem są wielkie drewniane okiennice, bo przynajmniej trochę izolują.
No Comments