o mnie

Jak nie kupić stołu a zwiedzać świat.

Nazywam się Martyna Skura.

Wulkan energii ze mnie! Z wykształcenia inzynier, z zawodu menadżerka, z zamiłowania podróżniczka, z przypadku nauczycielka angielskiego. Ale wszystko po kolei.

Martyna Skura, lifein20kg, Kilka lat temu pracowałam i kończyłam studia w Polsce. Zorientowałam się, że tematy rozmów wśród znajomych kończą się na tymi jaki stół kupić do mieszkania. Był to też okres ślubów, dzieci i kredytu “rodzina na swoim”. Cejrowski pisał, że czasem trzeba sprzedać lodówkę (on tak zrobił), aby kupić swój pierwszy bilet lotniczy. A ja nie chciałam kupować stołu 🙂

Pierwszy cień padł na Gruzję! To było zanim Mellerzy wydali książkę. Kraj ten nie był popularny w Polsce i nie wiele osób tam jeździło. Może dlatego niektórzy znajomi pytali mnie czy będę musiała nosić burkę. Zawsze był ze mnie społecznik, 8 lat byłam wolontariuszką w Czerwonym Krzyżu i innych organizacjach pozarządowych. Jak to wszystko połączyć? Wolontariatu Europejskiego! I tak oto wyjechałam do Gruzji. A reszta to już historia…mojej największej przygody.

Od tamtego czasu mieszkam w różnych miejscach na świecie. Jeśli wybieram jakiś kraj to już na dłużej. Tak najlepiej można poznać kulturę i ludzi, całkowicie się w tym zatopić. Poznaje ten kraj tak naprawdę.

W Gruzji w sumie spędziłam prawie 1,5 roku na wolontariacie w małej organizacji kobiecej w Akhaltsikhe. Później na wolontariacie dla Ministerstwa Edukacji w Gruzji ucząc angielskiego w szkole w Kutaisi.

Z Gruzji chciałam jechać dalej na wschód. Gdzie? Daleko! Dalej niż Szanghaj się nie dało. Zatem Chiny. To był dopiero skok na głęboką wodę. W Gruzji znałam moją organizację wcześniej a w Chinach nikogo. To dopiero było przeżycie.

Z Państwa Środka trafiłam prosto do Tajlandii. Pracowałam dla brytyjskiej firmy realizującej projekty dla społeczności lokalnej i koodrynującej wolontariuszy międzynarodowych. Tak spędziłam najlepszy rok w moim życiu.

1.5 roku w rozjazdach miedzy Polską, Azją Południowo-Wschodnią, Afryką.

W międzyczasie zdarzyło się coś co odmieniło moje życie – zaczęłam nurkować. Od czegoś co miało być weekendową przygodą z przyjaciółka zaczęła się niekończąca się ścieżka życiowa. Kursy w Tajlandii, Egipcie rozpoczęły karierę zawodową, którą kontynuowałam w Meksyku. Przez prawie 1.5 roku nurkowałam na karaibskiej rafie, która do teraz moja wielka miłością.

Przez kilka miesięcy na Fidżi zajmowałam się ochrona rafy i nabrzeża małych wysepek na Pacyfiku. 2 doby w podróży zabrały mnie na Malediwy, gdzie przez rok pracowałam jako instruktorka nurkowania i pomagałam w ochronie rafy.

Pandemię spędziłam w Polsce. Pod koniec 2020 wróciłam na Malediwy na roczny kontrakt, inny hotel, inna firma, inna wyspa. Przez 1,5 miesiąca wiosną 2022 mieszkałam i pracowałam jako instruktorka nurkowania na Malcie, jednak sytuacja zdrowotna wymagała powrotu do Polski i operacji serca. Za kilka miesięcy znów będę w wodzie.

I tak dalej trwa moja przygoda, a raczej styl życia. Może Ty też nie chcesz kupować stołu albo masz dosyć pracy w korporacji? Może się boisz? Może jesteśmy w czymś podobni? Napisz do mnie i czytaj mojego bloga.

18 komentarzy

  • Reply Michał Ludczyński 25 sierpnia 2013 at 23:39

    Witaj,
    chciałbym Cię ( jako twórcę tego bloga ) oraz Twoich gości zaprosić na portal blogbook.pl, który jest pierwszym w sieci serwisem zbierającym w jednym miejscu blogi i posty.

    Ideą i celem stworzenia tego serwisu jest zebranie jak największej ilości blogów i przedstawienie ich w prostej i przystępnej formie dla czytelników,
    aby w jednym miejscu mogli czytać posty z różnych dziedzin nauki, życia, sportu itp.

    Mam nadzieję, że też weźmiesz udział w tej akcji i Twój blog dołączy do tego grona, a Tobie pozwoli zwiększyć rozpoznawalność oraz oglądalność Twoich wpisów.
    Zarejestruj się ( 1 minuta ) i w „Profil”->”Twoje blogi” dodaj swój blog. I tyle. Reszta dzieje się automatycznie.

    Serdecznie zapraszam i wierzę, że już niedługo przeczytam Twoje posty na blogbook.pl.

    Co zyskujesz na dodaniu swojego bloga ?
    1) dotarcie ze swoim blogiem do osób czytających inne blogi,
    2) darmową reklamę poprzez „Blog dnia” oraz „Post dnia” na Blogbook.pl oraz Facebook.pl,
    3) Twój blog i posty mają więcej linków bezpośrednich, a więc pozycjonowanie google,
    4) wszystkie posty i blogi są otwierane bezpośrednio na stronie domowej, a więc statystyki,

    Pozdrawiam i pozostaję do dyspozycji w przypadku pytań lub wątpliwości

    Michał Ludczyński

    http://www.blogbook.pl

    PS.
    Projekt jest całkowicie prywatny i darmowy

  • Reply clumsy06 25 stycznia 2015 at 23:53

    Twoja historia brzmi ciekawie, będę musiała wpadać tu częściej 🙂

  • Reply Marcin Wesołowski 27 stycznia 2015 at 23:12

    Masz piękną historię 🙂 Ja też kiedyś, 8 lat temu, wyjechałem do Chin i to zmieniło całe moje życie 🙂 Pozdrawiam!

  • Reply taki tam gościu 28 stycznia 2015 at 13:41

    Dobrze napisane 🙂 ale właśnie “Jak to wszystko połączyć?” gdy ma się w pamięci wypady z plecakiem w kilka zakątków świata, a teraz jest dwójka małych dzieci, żona, praca i taki już zesztywniały plan dnia ? 😉
    Z jednej strony chce się wyjechać chociaż na te parę tygodni w “cholerę” (czytaj azja płd.wsch) gdzie jest ciepło, jedzenie rośnie na drzewach, a ludzie nie umierają z głodu i zimna, a z drugiej strony pytanie “jak tu żyć premierze” ?

    Życzę powodzenia i trzymam kciuki !

  • Reply Draakin Travelz 29 marca 2015 at 19:21

    Powodzenia! Będę czytać! Ja już od 5 lat w Ghanie na stałe, a wszędzie po trochu chwilami. I o to chodzi.Czasem nawet o tym piszę u siebie. Zapraszam do Afryki! 🙂

    Agnieszka aka Draakin

  • Reply Kasia 7 czerwca 2015 at 14:02

    pozazdroscic mozna tej odwagi, spontanicznosci, ktorej mi nieco brakuje;) a nie masz czasami tak , ze chcialabys juz ze swoim nazyczonym osiasc gdzies juz i zlegalizowac ten zwiazek? pozdrawiam

    • Reply life in 20 kg 7 czerwca 2015 at 15:47

      A wiesz ze wlasnie pisze post o odwadze 😉 haha z narzeczonym spotkać sie tak, ale osiąść nie koniecznie. Poprostu razem podróżować 🙂

  • Reply Marta 3 stycznia 2016 at 21:41

    Ale pozytywnie piszesz o sobie 😀 super 🙂 Mi się nawet zdarzyło pracować w korporacji, ale potem sprzedałam samochód i łóżko, pomieszkiwałam w Turcji i na Majorce, a teraz mam zapędy do pozostania w Polsce 🙂 pozdrawiam 🙂

    • Reply life in 20 kg 4 stycznia 2016 at 20:36

      Ciekawa historia “sprzedałam łóżko”, Cejrowski “sprzedał lodówkę” a ja “nie kupiłam stołu” 🙂
      Turcja i Majorka brzmią super. Gdy wracałam z Tajlandii w czerwcu 2014 tez miałam zapędy, aby zostać w Polsce, ale dość szybko mi się odwidziało 😉 Nie mniej jednak życzę powodzenia i abyś odnalazła swoje miejsce na ziemi 🙂

  • Reply Paula 29 lutego 2016 at 07:52

    Trafiłam tu przypadkiem, za sprawą znajomej. Sama jestem teraz na Kaukazie, tyle, że w Armenii. Po studiach, bez stołu – bo na co komu ten stół już teraz? 😀
    Co dalej? Nie wiem, ale jak chcesz zajrzeć co słychać czasem w mojej części Kaukazu to zapraszam na “Co przyniesie mi Kaukaz” na blogspocie (nie wstawiam linka, bo uważam, że nie wypada 🙂 ).

  • Reply Marta 21 maja 2016 at 10:10

    aaa, miałaś rację, jestem w Polsce od kilku miesięcy i już mi z tym jakoś “niewygodnie” 😉 już myślę dokąd by tu wyjechać 😉

    • Reply life in 20 kg 29 maja 2016 at 20:25

      I do kąd wymyśliłaś, że wyjedziesz? 🙂 Strasznie jestem ciekawa 🙂

  • Reply wanderlust89 4 lipca 2016 at 10:46

    aaa super!!! uwielbiam czytać takie blogi!!!! pełne pozytywnej energii i dobrych wskazówek. od pół roku to robię przygotowując sie do mojej podróży dookoła świata!!!
    podziwiam, pozdrawiam i życzę powodzenia!!!

    zgadzam się , w Pl jest trochę niewygodnie….

    • Reply life in 20 kg 4 lipca 2016 at 11:39

      Dziękuje za miłe słowa! Powodzenia w Twojej podróży !:)

  • Reply Anka 18 stycznia 2017 at 21:26

    Hej, trafiłam na Twojego bloga z bloga Anny Skura, który obserwuję. Tutaj też będę częstym gościem 🙂 Sama szykuję też kilka opowieści o podróżach, życiu nauczycielki i … bizneswoomen, mamy, zony i społeczniczki 😉 Zaczynałam tak jak Ty – podróże z inna misja w tle, długo jeździłam kompletnie bez pieniędzy za to z misją. Sprawa zmieniła się gdy urodziłam dziecko ale teraz z nastolatkiem już mogę sobie pozwolić na wiele więcej 😉 Podziwiam i inspiruję się !!!

    • Reply life in 20 kg 22 stycznia 2017 at 12:36

      Hej Aniu. Dziękuje za miłe słowa. Chętnie przeczytam Twoje opowieści! Życzę rownież wielu niezapomnianych podróży z nastolatkiem. To dopiero może być przygoda!

  • Reply Marcin BWZ 4 maja 2019 at 05:47

    Super historia ciekawej osoby… chcę tutaj przebywać nieco częściej… będę zaglądał 😉
    Ja mieszkam na granicy Niemiec oraz Holandii. Do Belgii też nie jest wcale tak daleko, więc obecnie będę na tym bazował, ale kto wie… może za jakiś czas padnie pomysł zmiany adresu 😀

  • Leave a Reply

    Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.