Dostaję od Was mnóstwo zapytań o etyczne zachowanie nad wodą:
– Czy można zabierać muszle z plaży?
– Czy można dotykać rozgwiazd i robić sobie z nimi zdjęcia?
Muszle należą do morza
Muszle należą do oceanów i tam powinny pozostać. Są częścią ekosystemu, schronieniem dla innych stworzeń np. krabów. Bez nich stworzenia morskie narażone są na większe niebezpieczeństwo. „Ale jak wezmę tylko 1 muszelkę, to się nic nie stanie” powiedziało 8 milinów osób. To jak z plastikową słonką. W taki sposób muszle sprzedawane w Tajlandii rzeczywiście pochodzą z Indonezji, bo w Tajlandii już wszystkie wyzbierano.
Najczęściej podawany przykład jak grabienie oceanu się kończy: Korona cierniowa (ang. Crown of thorns, typ rozgwiazdy) jest jednym z największych zagrożeń rafy np. na Malediwach czy w Azji Południowo-Wschodniej. Po prostu wpierdziela koralowce i pozostawia po sobie martwą rafę. Wcześniej jej naturalnym pogromca była trąba trytona (ang. Gigant triton) ślimak żyjący w pięknej muszli. Muszle te można podziwiać na straganach z pamiątkami, bo w morzu już ich nie zobaczymy. Zostały praktycznie wyłowione. Bez muszli nie ma ślimaka, nie ma pogromcy, zatem rozgwiazda niekontrolowanie się rozprzestrzenia i niszczy rafę. Brawo my!
Ponadto wiele gatunków zwłaszcza tych najładniejszych „do kolekcjonowania” objętych jest przepisami CITES i wypadku wykrycia muszli tych gatunków w naszym bagażu, na lotnisku czeka nas nie miła finansowa niespodzianka a nawet ryzyko zatrzymania. Niektóre kraje takie jak Egipt całkowicie zakazują wywożenia wszystkich nawet najpowszechniej występujących muszli z ich kraju.
To co nas chroni innych zabija
Każdy z nas ma swoja własną barierę, która nas chroni od świata zewnętrznego. Stworzenia morskie mają zupełnie inną, często pokrytą specjalnymi substancjami. Dotykając ich możemy zniszczyć warstwę pokrywających je substancji, skaleczyć, zranić, co może skutkować infekcją groźną dla zwierzęcia.
To działa w dwie strony
Niektóre zwierzęta lądowe jak i morskie stresują się i mogą wydzielać toksyny dla nas niebezpieczne, lub zwyczajnie zaniepokojone będą bronić się prze naszym dotykiem, co może skończyć się dla nas nawet tragicznie, należy również zastanowić się nad sensem naszych intencji
Dobry kamuflaż
Wiele stworzeń morskich wygląda niepozornie, ale potrafi dać w kość. Ognica pstra (ang. scorpion fish) i skorpeny (ang. stone fish) osiągnęły level master w kamuflowaniu się. Wyglądają jak kamień lub część rafy koralowej. Niewprawionemu oku może umknąć. Ukłucie kolcem jadowym skorpeny może być śmiertelne dla człowieka.

Tu na środku mistrzyni kamuflażu. photo by Are Dragland
To co piękne najczęściej jest zabójcze
Ta zasada obowiązuje również na lądzie. Zaniepokojona skrzydlica (ang. lion fish) wygląda przepięknie, gdy rozpościera swoje płetwy i ukryte jadowe kolce. Jakby żeglowała i tańczyła pod wodą. Jej atak raczej nas nie zabije, ale jej ukłucie jest bardzo bolesne, w przypadku reakcji alergicznej może być śmiertelne. Spowoduje obrzęk, którym nie schodzi tygodniami. Alex, podwodny fotograf, z który pracowałam, skupiony na ujęciu podwodnym nieostrożnie obrócił się i nie zauważył nadpływającej skrzydlicy. Skończył z ręką powiększoną 2 razy przez 2 tygodnie, a całkowicie wrócił do zdrowia po 1 miesiącu. Od tamtej pory zawsze nurkuje w pełnej długiej piance, nawet przy 30 stopniach Celsjusza.

Czyż niece jest piękna? photo by Are Dragland
Nie tylko to co się rusza może nas zabić
Korona cierniowa na Fidżi nazywana jest „8 miesięcy”, bo ponoć tak długo boli jej ukłucie. Mieni się pięknymi turkusowo-fioletowym odcieniem pod wodą. Nafaszerowana czarnymi kolcami, jest zabójcza dla rafy i szkodliwa dla ludzi.
Fire coral (millepora) tworzy ognisto-pomarańczowe kolonie niczym wachlarze. Opuchnięcia po poparzeniu tym koralowcem utrzymuje się bardzo długo i często zostaje blizna.

photo by Are Dragland
Zwiedzając podwodne i lądowe światy warto pozostać biernym obserwatorem zgodnie z hasłem
“Zostaw tylko ślady stóp, zabierz stąd tylko zdjęcia, nie zabijaj niczego poza czasem”.
Choć może w przypadku nurkowania lepsze od odcisków były by bąbelki powietrza.
Cenisz moją pracę i twórczość?
7 komentarzy
Bardzo fajny i merytoryczny artykuł! Wierzę, że takie teksty czynią wiele dobrego w poprawie ekologicznej wrażliwości. Niestety, jako społeczeństwo jesteśmy wciąż na początku tej drogi. Nie byłam świadoma jak wiele bezmyślnych ludzi podróżuje po świecie, dopóki nie dołączyłam do kilku popularnych grup na FB, m.in. dotyczących Tajlandii. Pytanie dotyczące możliwości zabrania do domu “muszelek” są nagminne, ale zdarzają się jeszcze gorsze – raz np. wyświetlił mi się post pani, która znalazła czaszkę małpy i chciała ją zabrać do Polski. Ręce opadają, ech.
Żyjemy trochę w jak bańce. Wydaje nam się, że skoro my coś wiemy to jest to oczywiste, że inni też. Zdawałoby się podstawowa wiedza. Niestety tak nie jest. Zatem ważne jest aby edukować i pokazywać.
Niestety nasza świadomość pozostawia wiele do życzenia. Dziękuję za ten tekst. Pozdrawiam.
Bardzo ciekawy wpis! Zwłaszcza, że wciąż za mało przejmujemy się światem podwodnym. Dopiero ujrzenie na własne oczy zmian, jakim ulega, daje nam do myślenia.
To bardzo ważny artykuł! Sama dostaję kilka razy w roku takie pytania. Do mnie bardzo trafił przykład ślimaka… Szkoda, że nadal tak mało jesteśmy edukowani w kwestii ekologii…
Podsumowując najlepiej nie zabierać nic: ani z plaży, ani tym bardziej z mórz czy oceanów. Dobrze, że o tym piszesz! Oby coraz więcej ludzi miało tę świadomość.
[…] jest dla nas ważna, jak ginie i jak możemy ją ratować – posty o rafie znajdziecie tutaj i […]