Bez domu, bez pracy, bez problemów.
“W 16 miesięcy dookoła świata” jest relacją z podróży dookoła świata jaką przeżyli Natalia i Fabian. Książka opowiada o ich wojażach po Azji, Australii, Oceanii i Ameryce Północnej, co zajęło im niecałe 10 miesięcy. W tym czasie odwiedzili fascynujące kraje jak Tajlandia, Malezja, Singapur, Indonezja, Australia, Nową Zelandię, Fidżi i USA.
Ta pozycja jest estetyczna, czytelna, wzbogacona wieloma zdjęciami. Tylko nieco okładka razi w oczy, gdyż przedstawione na niej zdjęcia zlewają się w jedno, a prawdę mówiąc każde z miejsc na nich przedstawionych zasługuje na złotą oprawę. Zawartość? Autorka w czasem zabawny sposób opowiada o swoich przygodach i szoku kulturowym, jaki przeżyła podczas podróży. Wśród opowieści o trudach podróży, jakie mogą spotkać osoby przyzwyczajone do europejskich standardów życia i podróżowania, przewijają się historie o codzienności każdego globtrotera, czyli pająki, brak wody, spanie w samochodzie lub w innych, najmniej oczekiwanych miejscach.
Książka pisana jest jak pamiętnik, w formie relacji z każdego miejsca, które autorka zobaczyła. Dowiadujemy się, o której godzinie wstała, co jadła na śniadanie i gdzie poszła danego dnia oraz o szczegółach danych zabytków. Maria Kula podczas swoich warsztatów z pisania w podróży powiedziała: „Relacje interesują tylko Wasze mamy”. Dlatego uważam, że taki sposób pisania może się sprawdzić na blogu, gdzie codziennie informujemy naszych czytelników o kolejnych etapach podróży na bieżąco. Czasami ma się wrażenie, że jest to raczej przewodnik turystyczny a nie książka podróżnicza. Na poparcie tych słów na końcu każdego rozdziału możemy znaleźć zestawienia cen w danym kraju.
Na niektóre miejsca Natalia poświęca wiele kartek, a na inne niecałe pół strony. Nie wiem czy to dlatego, że to miejsce jest mniej ciekawe, czy dlatego, że chciała po prostu napisać o każdym miejscu, w którym była i w pewnym momencie zabrakło jej miejsca. Można by się zastanowić, czy w tej sytuacji jest sens w ogóle pisać o tych mniej ciekawych miejscach, a nie skoncentrować się na tych wartych opisania, które porwą każdego czytelnika.
Szkoda, że autorka nie pisze więcej o refleksach z podróży i spotkaniu z innymi kulturami. O ciekawych miejscach i zabytkach czytelnik może znaleźć informacje w Internecie albo przewodniku turystycznym, siedząc w domu. Natomiast ta pozycja winna być ciekawą historią o drodze i poznawaniu innych kultur. Na pewno jest to idealna pozycja dla osób, które chcą rozpocząć swoją przygodę z tamtą częścią świata. Jednak na darmo w niej szukać odkrywczych wyznań.
3 komentarze
Książkę widziałam, ale nie zdecydowałam się jeszcze jej kupić. I chyba nie kupię. Wolałabym czytać o spotkaniach z innymi kulturami niż kartkować pamiętnik. Także dzieki za recenzję, bo pozwoliła mi podjąć ostateczną decyzję 🙂
Jestem właśnie w trakcie czytania tej książki i z przykrością stwierdzam, że jestem zawiedziona. Liczyłam na dobrą pozycję, patronowaną przez National Geographic, a tymczasem brnę przez dość toporne wypracowanie. Opisy zdają mi się nieraz mocno spłycone. Ograniczają się do wypunktowania miejsc i czynności w czasie. To zdecydowanie zbyt mało, aby mogło zainteresować. Wiele do życzenia pozostawia też styl pisania. Jest, według mnie, niespójny. Odnoszę wrażenie, że redaktor wybiórczo poprawiał niektóre zdania, a inne pozostawił w ich pierwotnym “blogowym” kształcie. Dziwi mnie też wybór zdjęć. Jest ich bardzo dużo, ale “ilość” nie przekłada się na “jakość”. Zamierzam skończyć tę książkę, ale już wiem, że nie znajdę w niej cennych informacji, na które liczyłam.
Przeczytanie tej książki rownież mi nie przyszło z łatwością. Celne spostrzeżenia. Mnie rownież zdziwiło ze Nat Geo zdecydował sie wydać taka książkę.