Fioletowe sportowe sandały ujrzały światło dzienne, gdy ich właścicielka otworzyła mały kartonik, w Polsce. Od razu wślizgnęły się na jej stopy i zaczęły przemierzać kocie łby i bruki na gdańskiej starówce. Zobaczyły inną parę butów u kajakarzy na Motławie i też stwierdziły, że tak chcą. W miarę jedzenia apetyt rośnie i Polska już im nie wystarczała. Chciały podbijać świat. Są zaradne, wygodne, lekkie i zajmują mało miejsca. Gdy odmówiono im paszportu, wślizgnęły się na Krzysia w plecak obszyty naszywkami, który właścicielka właśnie nadała na Fidżi. Tam ich jeszcze nie było. Nawet nie wiedziały, gdzie to jest to całe Fidżi, ale dreptały już z ekscytacji. W plecaku spotkały tylko klapki i adidasy.
– A gdzie reszta butów? Nikt więcej z nami nie leci? – dość niepewnie zapytały sandały
– No co Ty? Widać, że nowe jesteście i nie znacie właścicielki. Ona życie pakuje w 20 kg bagażu i śmiga po świecie. Miejsca niewiele, konkurencja jest ostra. Jak dałyście rade bez doświadczenia to musicie być dobre – odpowiedziały adidasy
– A to co my będziemy tam robić na tym Fidżi?
– No my to pewnie niewiele, pewnie będziemy się opalać – odpowiedziały klapki – ale Wy i adidasy to się nachodzicie.
Po ponad 2 miesiącach na Fidżi sandały wpisały sobie w CV w kategorii „doświadczenie zawodowe”:
– trekking po wzgórzach Wysp Yasawa
– wspinaczka po drzewach i palmach
– sadzenie drzew mangrowych w błocie i wodzie po kostki
– kopanie rowów na składowanie śmieci
– przemieszczanie się z łodzie do wody i w druga stronę bez poślizgu przy obciążeniu
– łamanie gałęzi do ogniska
– tańce na plaży i w klubach nocnych w Nadi (stolica Fidżi)
Zdały egzamin we wszystkich letnich aktywnościach outdoorowych.
Fioletowe sandały zobaczyły kawałek świata. Przez 48 godzin na stopach właścicielki przemierzyły lotniska na Fidżi, w Australii, Singapurze, Kuala Lumpur, Male aż trafiły na rajskie piaski tyciej wysepki na Oceanie Indyjskim.
Otrzymały Nagrodę Darwina za najgłupszą śmierć w kategorii „sandały”. Wraz ze wszystkimi brudnymi ubraniami po nurkowym safari właścicielki, trafiły do pralki. Dzielnie walczyły w bębnie. Nawet nie miały tego za złe właścicielce, wiedziały, że dadzą radę. Nie spodziewały się, że ktoś obcy wyjmie je razem z innymi ubraniami i wrzuci do suszarki. Właścicielka też pewnie tego nie przewidziała, bo nie było jej w zasięgu wzroku. Gdy ona otworzyła suszarkę, sandały wyturlały się zwinięte w rulonik. Próbowały się rozprostować pod ciężarem stołów, balastu nurkowego i rozchodzenia. Fioletowe sandały musiały ustąpić miejsca swoim bliźniakom, szarym. Te lubią pozować do zdjęć w sukience, bo świetnie do niej pasują, ale jak trzeba też przemierzą skalistą plażę i wdrapią się na łódź.
Wpadli też nowi kuzyni:
– Dobra, nowe porządki tu trzeba zaprowadzić -stanowczo stwierdziły – Wy szaraki zostajecie na lądzie, a my wchodzimy do wody.
Zielone sandały trzymały się mocno podłoża SUPów (Stan Up Paddle boarding), skuterów wodnych, kajaków, i nawet biegały po skalistych plażach. Ważą tyle co nic i dopasowują się świetnie do małych rozmiarów bagażu.
Malediwy im się już znudziły. Teraz szykują się na podróż po Azji. A tam to dopiero będzie się działo…
Sandały polecają się na miasto, w podróż, do dżungli, na plaże i do wody.
Tylko nie suszcie ich w suszarce …
Cenisz moją twórczość i pracę?
9 komentarzy
Dobre buty to podstawa. Sam mam ulubione trekkingowe, w których chodzę od wielu lat. Do sandałów przekonuję się od tego roku i jak na razie jestem zadowolony.
Wygodne sandały to podstawa 😉
Jet jak mówisz!!
Sandały, sandały – wstyd się przyznać ale przez długi okres życia w ogóle nie uznawałem tego typu obuwia. A teraz, chodziłbym nawet w zimę. Moje wytrzymują pranie 😉
Tamte fioletowe tez wytrzymały pranie. To suszarka je zabiła
Sandały Tevy rządzą! Sam mam 2 pary 🙂
Dokładnie! Ja tylko zmieniam kolorystykę. Marka ta sama
Stwierdzenie, że dobre buty to podstawa to jedna z najważniejszych rzeczy, jaką nauczyłem się na początku podróży. Jednocześnie uważam, że sandały nie są dla każdego. Wierzę, że dla jednych są bardzo wygodne i super, ale nie dla mnie, moją wersją light butów są bezskarpetowe espadryle. Ale tak – sandałki ładne 🙂
Ważne, żeby się czuć dobrze w obuwiu i odkrywać w nim świat! ? kilkakrotnie zdarzyło mi się cierpieć w podróży właśnie przez buty, wiec jak już sobie znajdę marnej model, który pasuje indyka radę, to się go trzymam i tylko zmieniam kolor.