Podróże Tanzania

Jak się przygotować do wejścia na Kilimanjaro?

8 grudnia 2016

Praca nad postem długo mi zajęła, ale chciałam aby był dokładny i przydatny. Przed Wami zbiór praktycznych porad i wskazówek o tym jak wejść na Kilimanjaro i nie dać się pokonać górze. Trochę z przymrużeniem oka.

  1. Chcieć

Często słyszę od wielu osób, że chciałyby prowadzić takie życie jak ja, tyle podróżować. Ja z uporem maniaka odpowiadam, że każdy tak może o ile bardzo chce. „Chcieć” nie znaczy powiedzieć „też tak chcę”. „Chcieć” znaczy do czegoś dążyć. Na przykład, aby wejść na Kilimanjaro nie znaczy, że siedząc na kanapie stwierdzę „Wchodzę!”, bo to droga do porażki. „Chcieć” znaczy wstaję z tej kanapy i opracowuję sobie plan działania: kiedy, jak, co musze zrobić, jak się przygotować, czy jestem w formie, ile muszę na to odłożyć? I zacząć to robić. Zrobić research w internecie, plan działania, zacząć trenować (samemu lub na siłowni czy z trenerem personalnym, kto co woli i kogo na co stać).

Ja zawsze była aktywna fizycznie. Nie biegam maratonów. Kiedyś przebiegłam półmaraton. Biegałam 5 razy w tygodniu, ostatnio jest to max 2 razy. Zawsze jeździłam dużo na rowerze. Od maja, kiedy pierwszy raz spróbowałam jogi na Bali, codziennie rano po obudzeniu się ćwiczę jogę przez 15-30 min. Ostatnie 2 miesiące przed wejściem, będąc już w Tanzanii, codziennie rano wstawałam 30 min przed grupą i zapodawałam sobie: joga, ćwiczenia brzucha, ramion, nóg. Raz w tygodniu udało się wcisnąć w grafik bieg po okolicy.

Nie trzeba całe życie trenować, można tak jak Dorota zacząć ćwiczyć i trenować w styczniu a w sierpniu już wchodzić na Kilimanjaro. Najważniejsza jest praca nad sobą.

Martyna Wojciechowska mówi „Każdy ma swój Everest”, Marek Kamiński „Każdy ma swój biegun”. Droga do marzeń nigdy nie jest łatwa. Pytanie czy my jesteśmy wystarczająco silni, aby ją pokonać.

Martyna Skura, life in 20 kg, Kilimanjaro, Tanzania

  1. Znaleźć firmę

Nie da się na Kili wejść samemu. Po prostu przyjść do bram parku i zacząć treking. Potrzebne są pozwolenia, przewodnicy, porterzy, sprzęt. Można to ogarnąć samemu, ale zajmuje to dużo czasu i nie wyjdzie nam wcale taniej.  Ceny w zależności od trasy i naszego budżetu mogą wahać się od 200 do 450 $ za dzień. Trzeba się zorientować czy firma zapewnia namioty i śpiwory, czy trzeba je samemu zabrać ze sobą lub wypożyczyć na miejscu.

Ważne jest kiedy chcecie jechać oraz jak duża jest Wasza grupa. Wiadomo, że przy większej liczbie osób cena jednostkowa jest niższa, bo stałe koszty się rozkładają.

Po za tymi kosztami czekają nas jeszcze dodatkowe wydatki:

– bilet lotniczy

– nocleg przed trekingiem i po trekingu: loty do Arushy na lotnisko Kilimanjaro przylatują raczej po południu lub wieczorem. Zatem trzeba gdzieś przenocować, aby trekking zacząć następnego dnia rano. Po zakończeniu trekkingu możemy albo pojechać bezpośrednio na lotnisko, po tym jak przez tydzień nie widzieliśmy bieżącej wody, prysznica i zachodniej toalety, albo zostać jeszcze jedną noc w hotelu, gdzie się wykąpiemy, przepakujemy, odpoczniemy i dopiero wylecimy następnego dnia. To koszt między 35-50 $ za noc.

napiwki

Jest tradycją, że po zakończeniu trekingu wręcza się napiwki porterom i przewodnikom. Firma, która wynajęliśmy płaci im wynagrodzenie (od 5 do 10 $ za dzień dla porterów a dla przewodników 10-20 $), ale ponad to uczestnicy trekkingu płacą dodatkowe napiwki. Na stronie Kilimanjaro Posters Assistance  możecie znaleźć stawki napiwków ustalone przez zrzeszenie porterów. Waha się to od 5 do 10 $ za dzień. Dodatkowo napiwek dla kucharza. Jeśli chcecie może być też dla kelnera, który codziennie przynosi Wam jedzenie do namiotu. Oraz przede wszystkim dla przewodników, którzy zaprowadzili Was na szczyt. Oni dostają od 10 do 20 $.

Reasumując:

Jeśli idziemy trasą Machame przez 6 dni, to napiwki dla 1 portera wahają się między: 5 $ x 6 dni = 30 $ lub 10 $ x 6 dni = 60 $

Na naszą grupę przypadło 9 porterów. 30 $ x 9 porterów = 270 $ lub 60 $ x 9 porterów = 540 $. Dodatkowy napiwek dla kucharza ok. 30 $

Przewodnicy: mamy głównego przewodnika i asystenta przewodnika. Stawki napiwków to od 10 do 20 $ za dzień. 10 $ x 6 dni x 2 przewodników = 120 $ lub 20 $ x 6 dni x 2 przewodników = 240 $

Wychodzi w wersji minimalnej: 270 $ dla porterów i 120 $ dla przewodników + 30 $ kucharz = 420 $ lub w wersji maksymalnej 540 $ dla porterów i 240 $ dla przewodników + 30 $ kucharz = 810 $.

Za same napiwki! Rozkłada się to oczywiście na liczbę osób w grupie, ale im więcej osób w grupie tym więcej porterów potrzebnych. Aha! Oczywiście na terenie parku, ani przy bramach nie ma bankomatów, więc musimy wziąć gotówkę ze sobą na trasę.

  1. Sprawdzić daty wyjazdów i pogodę

Wbrew stereotypom w Afryce też jest zima, a przynajmniej sezon deszczowy. Wybierając się na Kilimanjaro warto sprawdzić kiedy przypada sezon suchy a kiedy mokry. Jeśli akurat mamy urlop tylko wtedy, gdy przypada sezon mokry to musimy dopasować trasę do pogody. W sezonie suchym każda z oferowanych tras jes dobra.

Były dni że lało cały czas

Były dni że lało cały czas

Były mroźne poranki

Były mroźne poranki

Były tez słoneczne, ale wietrzne dni

Były tez słoneczne, ale wietrzne dni

  1. Wybrać trasę

Da niektórych jeden z najtrudniejszych etapów przygotowań. Jest kilka tras prowadzącyh na Kilimanajar. Każda się czymś wyróżnia i w zależności, na czym bardziej nam zależy możemy dobrać sobię trasę do swoich możliwości i potrzeb. Czy jesteśmy górołazami czy raczej chodzimy po Bieszczadach, lub w ogóle średnio u nas z górami? Czy chcemy pójść najtrudniejszą trasą i udowodnić sobie, że potrzafimy walczyć z własnymi ograniczeniami, czy raczej zależy nam tylko aby dojść na szczyt? Czy chcemy mieć ładne widoki czy nie ma to dla nas znaczenia? Kiedy będziemy się wspinać? Czy w sezonie suchym czy mokrym?

My wybrałyśmy trasę Machame

My wybrałyśmy trasę Machame

Marangu – zwana Coca Cola – Trwa od 5 do 6 dni. Noclegi w chatkach. Współczynnik sukcesu wejścia na górę – 80-85%. Najtańsza i wg niektórych najłatwiejsza. Mówi się, że jest najłatwiejsza, ale wg naszego przewodnika Agrey’a nie jest tak do końca. Trasa sama w sobie nie jest ciężka, ale w bardzo krótkim czasie pokonuje się bardzo dużą różnicę wysokości i wtedy choroba wysokościowa może bardzo szybko uderzyć i uniemożliwić nam wejście.

Machame – zwana Whiskey – Trwa od 6 do 7 dni. Noclegi w namiotach. Współczynnik sukcesu – 89-95% – tę trasę wybrałyśmy. Najpopularniejsza i z najpięknieszymi widokami. Dobry proces aklimatyzacji. Myśmy szły właśnie tą trasą.

Lemocho – trwa od 6 do 8 dni. Współczynnik sukcecu – 90-95%. Dobra aklimatyzacja. Mniej popularna, cicha, ale z łądnymi widokami.

Rongai – trwa od 6 do 7 dni, Współczynnik sukcesu – 86 – 93%. Dobra aklimatyzacja. Bardziej cicha, oddalona, cięższe warunki.

Umbwe – trwa od 6 do 7 dni. Współczynnik sukcesu – 50-60%. Najtrudniejsza. Bardzo słaba aklimatyzacja.

Shira – bardzo wysoki punkt wyjścia w zwiążku z tym bardzo słaba aklimatyzacja a co za tym idzie niski współczynnik sukcesu.

Western Branch – technicznie najtrudniejsza trasa. W 2006 została zamknięta na rok, po tym jak osunęły się skały i kamienie. Obecnie otwarta, ale niewiele firm oferuje wejścia tą trasą. Zalecane kaski, raki, podczas sezonu deszczowego.

Northern Circuit – trwa od 8 do 9 dni. Najdłuższa trasa. Dobra aklimatyzacja. Jeden z najwyższy współczynnik sukcesu.

Polecam stronę Mojihi, która analizuje wszystkie te czynniki i proponuje najlepsze rozwiązanie.

  1. Kupić bilet lotniczy

Niestety Tanzania nie jest tak popularnym kierunkiem, dlatego bardzo rzadko zdarzają się tam jakiekolwiek szalone promocje biletów. Chociaż ostatnio KLM wrzucił bilety za niecałe 2000 zł. To bardzo dobra cena!

Można polecieć albo do Dar Es Salaam i przesiąść się na lokalne, tanie linie lotnicze lub przylecieć od razu na lotnisko Kilimanjaro w okolicach Arushy. Dolecimy tam liniami Qatar, KLM oraz Lufthansa we współpracy z Ethiopian Airlines (ja leciałam takim połączeniem).

  1. Zrobić szczepienia

Wg MSZ obowiązkowym szczepieniem jest żółta febra. Ja miałam swoje z przed roku, gdy jechaliśmy na African Road Trip. Lądując na lotnisku w Arushy, zanim weszłam jeszcze na teren hali przylotów, podszedł do mnie urzędnik i o pierwsze co poprosił była książeczka szczepień. Nikt z moich znjaomych ani uczniów nie został o to poproszony. MSZ podaje również, że w praktyce osoby niezaszepione  mogą zaszczepić się w granicznym punkcie medycznym za 10 euro. To i tak taniej niż kosztowało mnie to szczepienie w Polsce.

Zalecane są ponad to szczepienia na żółtaczkę zakaźną.

  1. Spakować się

To jest temat rzeka. Pisałam o tym post jeszcze przed wyjazdem i możecie go tutaj zobaczyć. Generalnie wszystko to co wzięłam na Kilimanjaro się przydało. Miałam akurat ubrań, sprzętu, batoników energetycznych itp. Jedyne co średnio się sprawdziło to mój śpiwór z optymalną temperaturą +4 do -1 C. W nocy w samym śpiworze było mi zimno. Spałam co prawda sama, więc nie miałam naturalnego kaloryfera obok siebie. Ale masajski kocyk i koc termiczny zdały egzamin.

MArtyna Skura, life in 20 kg, pakowanie, Tanzania, Kilimanjaro, śpiwór, Karimata,

Śpiwór, który kupiłam jeszcze wyjeżdżając do Gruzji. Przedział temperatur +19 do +2.
Karimata Bushmen na spanie na wysokościach.
Kijki od znajomego Michała Kochańczyka.
Bidony potrzebne w każdej ilości na wyjście w góry.
Lornetka na safari.

Wszystkie kroki od 2 do 7 można sobie zaoszczędzić jeśli nie macie na to czasu, ochoty, nie lubicie szperać w internecie, cały rok pracujecie i na wakacje jak już jedziecie to chcecie, aby ktoś inny zają się organizacją. Możecie wybrać wyjazd z HollyCow,  który w tym roku prowadziłam na Kilimanjaro.

Martyna Skura, life in 20 kg, Tanzania, Kilimanjaro, HollyCow, Marek Warmuza

A już na trasie:

  • Zaufać swojemu teamowi

Wybierając się na treking na Kilimanjaro ważne jest aby mieć dobrego, doświadczonego przedownika. To od niego w dużym stopniu zależy czy wejdziemy na szczyt czy nie. Od dopasowuje tempo do naszych możłiwości, widzi kiedy potrzebujemy przerwy, motywuje nas abyśmy szli dalej. Wiem, że gdyby nie Agrey to moje wejście na szczyt stałoby pod znakiem zapytania.

Nie próbujmy oszukać przewodnika. On zna lepiej te tereny i ludzkie możliwośći. Wprowadził na szczyt już tysiące osób. Jeśli mówi „usiądź i odpocznij” to tak zrób. Jeśli mówi „napij się wody” to ty już łapiesz za bidon i pijesz wodę. Jeśli stwierdzi, że dopadła Cię choroba aklimatyzacyjna, to nie kłóć się z nim i słuchaj jego zaleceń. Jeśli mówi Ci „Nie dasz rady wejść na szczyt” to niestety ma rację.

Musisz też zaufać osobom, z którymi tam się wspinasz, czyli współkompanom. Na dach Afryki wchodziłyśmy we 3: Ania, Dorota i ja. Spędziłyśmy ze sobą 6 dni i 5 nocy. W tym pewnie jeden z najcięższych dni w żcyiu, czyli atak szczytowy. Ja opadająca z sił i przechylająca się do tyłu, a Dorota łapiąca mnie aby się nie wywaliła. To również zrozumienie, tego że przy dużym zmęczeniu możecie nie być dla siebie jak do rany przyłóż. Trzeba mieć świadomość, że każdy z ans inaczej przeżywa taki wysiłek oraz taki moment jak wejście na szczyt. Nie mieć wyrzutów, że ktoś akurat przytula kamień, bo nie może już delej iść ze zmęczenia. Czasem z Dorotą co 100 metrów zatrzymywałyśmy się przy jakieś samotnej skale i ją przytulałyśmy, aby nie czuła się samotna. W tym czasie Ania miała swoje tempo chodzenia.

Na naszą 3-osobową ekipę przypadało 2 przewodników, 8 porterów i 1 kucharz. Dzięki nim mogłyśmy się czuć bezpieczenie i w dobrych rękach.

Na naszą 3-osobową ekipę przypadało 2 przewodników, 8 porterów i 1 kucharz. Dzięki nim mogłyśmy się czuć bezpieczenie i w dobrych rękach.

Do gór trzeba mieć pokorę. To one pozwalają się zdobyć nie odwrotnie.

Do gór trzeba mieć pokorę. To one pozwalają się zdobyć nie odwrotnie. Nie wszyscy, który zaczynają treking kończą go. Wiele zależy od nas samych, własnych sił, kondycji i wytrzymałości fizycznej. Jednak zespół, z którym się idzie na szczyt jest niemniej ważny.

Nie wszyscy, który zaczynają treking wchodzą na szczyt góry. Mijali mnie dorośli ludzie płaczący jak dzieci, bo nie dawali rady dalej iść i musieli zawracać.

Nie wszyscy, który zaczynają treking wchodzą na szczyt góry. Mijali mnie dorośli ludzie płaczący jak dzieci, bo nie dawali rady dalej iść i musieli zawracać.

  • Przygotować się na warunki biwakowe

Czyli namioty, spanie na karimatach, jedzenie na podłodze, niewysypanie się w wygodnym łóżku. O moje plecy i wysypianie się martwiła się karimata od Bushmen’a. Zostawiłam ją później jednemu z porterów, aby dobrze mu służyła.

Trzeba się również nastawić na obcowanie z naturą a nie ludźmi. Nawet idąc razem na trasie raczej nie rozmawiasz ze swoim kompanem. Oszczędzasz energię. Jesteś tylko Ty i natura.

Trzeba się również nastawić na obcowanie z naturą a nie ludźmi. Nawet idąc razem na trasie raczej nie rozmawiasz ze swoim kompanem. Oszczędzasz energię. Jesteś tylko Ty i natura.

Tzw. suchy prowiant na drogę.

Tzw. suchy prowiant na drogę.

img_8155a img_8237a

Różowy termos towarzyszył nam całą drogę. Dzięki niemu mogłyśmy pić gorącą herbatę każdego ranka i wieczoru.

Różowy termos towarzyszył nam całą drogę. Dzięki niemu mogłyśmy pić gorącą herbatę każdego ranka i wieczoru.

W większości obozów na szczyt możemy spodziewać się takich warunków sanitarnych.

W większości obozów na szczyt możemy spodziewać się takich warunków sanitarnych.

tanzania, Life in 20 kg, kilimanjaro

  • Higienę osobistą schować do kieszeni

Szczytem higieny osobistej na Kilimanjaro jest miska ciepłej wody 2 razy dziennie. Miska jest na tyle mała, że nie mieści się w niej cała stopa (sprawdzałyśmy!). Umyć zęby, twarz, dłonie i stopy. Koniec. Więcej się nie da. No chyba, że nas stać na portera, który będize nosił nam dodatkowo przenośmy prysznic i na wynajęcie tego prysznicu.

img_8941 img_8939Zabrać ze sobą tylko najpotrzebniejsze kosmetyki w podróżnych wymiarach. O moją urodę na Kili dbała Neutrogena. Nie zawsze przychodzi nam to na myśl idąc w góry ae krem do rąk i balsam do ust to podstawa!

Wybierając kosmetyki na taki wyjazd trzeba się dobrze zastanowić. W takiej temperaturze, wietrze i takich warunkach potrzebujemy ochrony szczególnie na twarz i na dłonie.

Wybierając kosmetyki na taki wyjazd trzeba się dobrze zastanowić. W takiej temperaturze, wietrze i takich warunkach potrzebujemy ochrony szczególnie na twarz i na dłonie.

Zatem jeśłi podrózujecie na niskim budżecie, to Wasza intymność kończy się na Waszym śpiworze, gdzie szczytem higienty intymnej sa wilgotne chusteczki. Nobla dla tego kto wynalazł wilgotne chusteczki: do twarzy, ciała, dłoni i higieny intymnej. Po powrocie do domu będziecie ich szczerze nienawidzieć, ale na wyjeździe będą Waszym zbawieniem.

  • Zaopatrzyć się w dobre okulary

Wiadomo: wysokie góry, lodowiec, słońce – potrzebne są dobre okulary z filtrem i polaryzacją. Jest jeszcze jeden powód, dla którego okulary są ważne podczas tego wyjazdu. Mianowicie – Zdjęcia! Zapomnijmy, że będziemy wyglądać jak ludzie po 6 dniach mycia się w misce. Zaspane i podkrążone oczy, spuchnięta twarz, nie mówiąc nic o włosach, które umyjemy dopiero w hotelu. Zatem sprawdzonym petentem na wyglądanie w miarę po ludzku na zdjęciach z Kilimanjaro, które przecież będziemy pokazywać wszystkim znajomym i rodzinie do końca życia, są właśnie okulary. Każdy wygląda dobrze w okularach. Ja wybrałam okulary Sunlovers Knocharound.

Tanzania, life in 20 kg, Kilimanjaro

img_8969

  • Rozmawiać o kupie

No cóż tu więcje powiedzieć…. Kupa to rzecz ludzka. Po tylu wyjazdach z grupami, młodzieżą, road tripach po 2 dniahc każda rozmowa kończy się na kupie. Ale o tym będzie osobny post 😀  na kili jesteś ze swoimi kompanami 24 godziny na dobę przez 6 dni. Nie da się uniknąć tych rozmów. Pierwszy dzień dajesz radę powstrzymać zwieracze, ale drugiego dnai trekingu już zaczyna Cię cisnąć. I jeśli uda Ci się dotrwać do 3-ciego dnia, to prawdopodobnie skończysz za jakaś wielką skałą. Ale takich jak Ty było więcej, takich którym wydawało się, że dadzą radę nawet 6 dni nie chodzić do toalety. A tu natura jednak dała o sobie znać. I gdy już tak Cię ciśnie, że nie dajesz rady i widzisz tą wielką skałę i już wiesz, że rzucisz plecak i tam pobiegniesz…okazuje się, że wiele osób przed Tobą też miało wizję tej idealnej skały jako ustronnego miejsca.

Po dwóch dniach przebywania ze swoimi towarzyszami doli i niedoli, wiesz już kto był w  toalecie obozwej i odniósł sukces, a komu jeszcze daleko do sukcesu.

Budzisz się rano, idziesz do łązienki, spotykasz się na śnaidnaiu, pytasz się jak czują się inni i czy była już kupa.

Nie można być cały czas poważnym, trzeba mieć trochę rezerwy do siebie.

Nie można być cały czas poważnym, trzeba mieć trochę rezerwy do siebie.

  • Przygotować się na utratę paznokci u stóp

Po całej euforii wejścia na szczyt nagle oświeca Cię myśl, że musisz jeszcze zejść. Przez ponad 2 godziny wracasz do obozu, kolejne 4-5 godzin idziesz do następnego, ostatniego już obozu, w którym spędzisz ostatnią noc trekkingu. Następnego dnia zejdziesz już do bramy. Kilka bitych godzin schodzenia w dół, palce uderzają o wewnętrzną część buta cały czas. Zdejmujesz buty w obozie a tam odciski i pęcherze, tak duże, że mogłabyś założyć buty o jeden rozmiar większe. Po kilku dniach skóra pod paznokciami robi się sina, niebieska, fioletowa, ciemna aż w końcu czarna. Możesz pójść do lekarze, jak Ania, aby ściągnął Ci paznokieć, albo czekać aż sam odpadnie, tak jak ja. Szczerze to miałam nadzieję, ze po tylu miesiącach nie będzie to tak strasznie wyglądało, ale cóż stało się. Minęło już kilka miesięcy a mi dopiero teraz zeszły paznokcie u dużych palców u stóp. Uczucie nie najlepsze a widok jeszcze gorszy. Dobrze, że jestem teraz w tropikach i mogę chodzić w japonkach, bo w zakrytych butach jeszcze długo nie będę mogła chodzi.

  • Nie bać się okazywać uczuć skałom

Czwartego dni. gdy dochodziłyśmy do ostatniego obozu przed atakiem szczytowym, nagle poczułam głębokie uczucia jakie żywię do skał. Tyle tych samotnych skał było naokoło mnie. Czuły się takie samotne. Nie mogłam ich tak zostawić. One aż prosiły się aby je przytulić. Każdą co 100 metrów. Podczas tych 6 dni trekkingu musimy rozłożyć swoje siły. Nie iść za szybko i nie chojraczyć, bo organizm potrzebuje czasu do przystosowania się do wysokości. Nie bójmy się również odpoczywać, nie umniejsza to naszej godności. Jak czujemy się zmęczenie to przytulmy tą samotną skałę. Jej też się coś od życia należy.

OLYMPUS DIGITAL CAMERA OLYMPUS DIGITAL CAMERA

Ostatnio przeczytałam post jednego z blogerów podrózniczych, gdzie ubolewał nad poziomem postów, w których blogerzy piszą o tym jak się spakować na wakacje lub jak przygotować się do wyjazdu. O ile rozumiem część jego argumentów, tak wiem z własnego doświadczenia, że wyjazd na Kilimanjaro jest dośc nietypowy i wymaga wielu przygotowań. Tym, którzy zdecydują się na taką wyprawę życze powodzenia orz mam nadzieję, że ten wpis będzie przydatny.

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

Film z całego mojego pobytu w Tanzanii zmontowany przez Macieja Nocnego. Znajdziecie tam moją pracę w Tanzanii. safari, wejście na Kilimanjaro oraz pobyt na Zanzibarze.

Dziękuję za wsparcie:

frago-logo-1433920414 sun-lovers-logo-1458139316 logo01 kingston_technology_logo logo-buhmenk-s

Wyprawa zorganizowana przez:

63950_578228718868824_41515851_n

 

You Might Also Like

12 komentarzy

  • Reply rzeczyrozne 24 kwietnia 2018 at 15:40

    Bardzo podoba mi się ten blog. Jestem pod wrażeniem.

    • Reply life in 20 kg 6 czerwca 2018 at 17:17

      Dziękuję bardzo 🙂 Był trochę uśpiony przez ostatnie 1.5 roku, ale budzi się powoli 🙂

  • Reply Ewa 25 października 2018 at 14:12

    Jak dobrać buty w związku z tymi paznokciami schodzącymi. Czy kupować o numer większe niż zwykle ? Zawsze mam z tym problem.

    • Reply life in 20 kg 25 października 2018 at 15:16

      Wygodne buty są najważniejsze w chodzeniu po górach. Powinny być dopasowane, wiec nie ryzykowałbym butów o rozmiar większych. Wtedy mogą być niewygodne, niedopasowane i powodować odciski. Chyba trzeba po prostu nastawić się ze straci się paznokcie. Ale z nas 3 tylko ja miałam ten problem. Ponad to chodziłam po górach wiele razy i tylko tej jedyny mi się to przydarzyło.

      • Reply Sławek 22 stycznia 2019 at 00:41

        Hej!

        Dziwi mnie twoja rada i stoickie podejście do problemu z paznokciami. Chodzenie po górach, ma przynosić radość, a ja nie widzę jej w samookaleczaniu. Nie będę się wymądrzać, ale chyba każdy Ci napisze, że źle dobrałaś buty. Miały prawdopodobnie zbyt wysokie podbicie, przez co przy schodzeniu twoja noga nie opierała się na górnej części buta i palce dobijały do przodu. Mogłaś też mieć je zbyt słabo zawiązane. (Na zejścia trzeba sznurować mocniej). Sam ze swoimi butami musiałem nieco powalczyć zanim się dotarliśmy, a skończyło się na dołożeniu dwóch wkładek żeby podnieść nieco stopę. Radę że buty powinny być nieco większe znajdziesz w wielu miejscach i nie wzięła się ona znikąd. Inną radą którą gdzieś znalazłem – jeśli uderzasz palcami w przód buta – to połóż na stopie gąbkę kuchenną (obetnij wcześniej tę twardą część) – gąbka sprawi, że przy schodzeniu cholewka buta lepiej chwyci stopę i nie pozwoli jej przesunąć się do przodu. Wypróbowałem to i faktycznie działa, ale było z tym sporo zachodu i zostałem przy dodatkowej wkładce.

        Generalnie – myślę, że na taką wyprawę buty trzeba mieć dobrze przetestowane i rozchodzone co najmniej przez rok na dłuższych i krótszych wyprawach, a jeśli w jakimkolwiek momencie czujesz, że palce cierpią, to trzeba coś z tym zrobić.

        Pozdrawiam.

  • Reply StarTrek 5 lutego 2020 at 23:43

    Fajny opis przygody, ciekawe spojrzenie z punktu widzenia wakacyjnej turystyki. Leciutki minus za propagowanie mitu o bieganiu (jogi nie wspominam) jako przygotowaniu. O ile nie planujemy dosłownie wbiec na szczyt, bieganie jest marginalne ze względu na zupełnie inny rodzaj ruchu niż wchodzenie. Zdecydowanie przy przygtowaniu należy wchodzić czyli schody schody i schody z obciążeniem.Joga jest fajna ale jeśli niesie się plecak to raczej ćwiczenia czysto siłowe nam pomogą, a nie eleganckie asany. Pozdrowienia!

    • Reply life in 20 kg 6 lutego 2020 at 09:37

      Dzięki za te porady ? mam nadzieje ze przyszłym zdobywcom się przydadzą.

  • Reply Mariusz 30 lipca 2020 at 16:03

    Dzień dobry
    Przeczytałem artykuł gdyż szukam wszelkich informacji na temat Tanzanii.
    Uwielbiam chodzić po górach i czasami robiłem 56km po naszych pięknych Tatrach, więc nie straszne mi chodzenie, spanie w róznych warunkach, uwielbiam to.
    Moje pytanie związane z chodzeniem samemu po górach.
    Bo trafiam na różne opinie, niektórzy piszą, że bez przewodników nie da się nic zrobić, niektórzy odwrotnie. Natomiast na mój styl życia, czyli samotny indywidualizm, chodzę wszędzie sam, ewentualnie z bliskimi znajomymi, niestety nie mam nikogo kto chcę żyć jak ja więc kupiłem bilet do Tanzanii w jedną stronę na 27 sierpnia. Gdyż nie mam zamiaru wracać już do europy. Czy prawnie nie zostanę ukarany za chodzenie samemu po różnych górach, gdyż nie tylko Kilimandżaro chcę zobaczyć?

    • Reply life in 20 kg 30 lipca 2020 at 16:11

      W Tanzanii są jedynie 2 góry na które można wejść: Kili i Mt Meru. Obydwie są otoczone parkiem narodowym. W 2016 (a wydaje mi się ze nie wiele się zmieniło) nie można było wejść samemu na teren parku i samemu sobie po nim chodzić a już tym bardziej wchodzić na szczyt.
      Ciężko jest mi sobie wyobrazić wchodzenie na szczy samemu z bagażem, namiotem, zapasem żywności i wody na 7 dni na własnych plecach. Jednak ja nie jestem wielkim górołazem i wierze, że znasz swoje możliwości.
      Warto zwrócić uwagę, że o ile Tatry mogą być trudniejsze do chodzenia o tyle Kili jest dużo wyższe i skutki choroby wysokościowej mogą być odczuwalne a wraz z nimi osłabienie organizmu do tego stopnia ze nie da się nosić na plecach całego bagażu.
      Nie wiem jak jest teraz z przepisami granicznymi, ale swego czasu trzeba było pokazać bilet powrotny. O ile nie miało się pozwolenia na prace to na wizie turystycznej trzeba było mieć bilet w 2 strony. A przynajmniej taki który pokazuje ze opuszczasz Tanzanię.

    • Reply life in 20 kg 30 lipca 2020 at 16:12

      Trzymam kciuki za wyjazd i wspinaczkę!

  • Reply Filip 3 stycznia 2021 at 18:18

    Zastanów się proszę czy cały ten opis Twojego wejścia odpowiedział na postawione w tytule pytanie. Według mnie zupełnie nie, opisałaś swoją przygodę, ale zapomniałaś napisać cokolwiek o przygotowaniach.

    • Reply life in 20 kg 5 stycznia 2021 at 03:07

      Dzięki Filip za komentarz.
      Do tej pory dostawałam bardzo dużo wiadomości o tym jak ten post był pomocny.
      To mój blog wiec naturalne jest, że dziele się swoimi doświadczeniami a nie cudzymi.
      W poście „Jak się wchodzi na Kilimanjaro” jest więcej osobistych przemyśleń. W tym poście umieściłam informacje praktyczne. Jeśli nie znalazłeś tutaj nic Tobie przydatnego, jestem pewna że internet pełen jest informacji z doświadczeń innych osób.
      Pozdrawiam

    Leave a Reply

    Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.